Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Na Mechanicznego trafiłam już jakiś czas temu jednak sterta książek, które chce przeczytać rośnie w nieprawdopodobny tempie a doba nie jest z gumy. Kilka dni temu podczas wizyty w bibliotece trafiłam Wyzwolenie tego samego autora. Co tu dużo mówić, spodobała mi się okładka, która z czymś mi się kojarzyła ale nie bardzo wiedziałam z czym. Nie miałam czasu na wczytywanie się w opis książki więc długo się nie zastanawiałam i zabrałam ją do domu. Dopiero gdy zabrałam się za czytanie okazało się, że to trzecia część Wojen Alchemicznych i powinnam zacząć od pierwszego tomu czyli właśnie od Mechanicznego. • Nazwisko Tregillis nic mi nie mówiło, rzadko czytam książki science-fiction ale rekomendacja Georga R.R Martina wystarczyłam bym z ciekawością rozpoczęła lekturę. I żałuję, że nie przeczytałam Mechanicznego już za pierwszym razem. • Książka jest świetna, bardzo dobrze się czyta, historia jest wciągająca a świat stworzony przez autora interesujący i intrygujący. • Ale po kolei. Tregillis stworzył alternatywny świat w którym 300 lat temu Niderlandzki zegarmistrz stworzył mechanicznego człowieka, klakiera. Idealne marionetki związane geas, które zmuszały ich do bezwzględnego posłuszeństwa swoim ludzkim panom i koronie. Za pierwszym klakierem poszli kolejni aż całe Niderlandy pełne były mechanicznych służących i żołnierzy, którzy sprawili, że Niderlandy stały się światową potęgą ekonomiczną i militarną utrzymującą kruchy pokój z Francją. • Mamy rok 1926. Na Mosiężnym Tronie zasiada Margeet Druga, Królowa Niderlandów, Księżna Oranje-Nassau i Prowincji Centralnych, Błogosławiony Suweren Europy, Obrończyni Nowego Świata, Światło Cywilizacji i Łaskawa Władczyni Imperium Holenderskiego. Sami przyznacie, że tytuł imponujący. A za nim stoi władza, której trzeba strzec jak oka w głowie, czasem pogrozić palcem a czasem okazać ją w najokrutniejszy sposób, tak by wszyscy pamiętali o swoim miejscu w szeregu. I właśnie w takim momencie zaczyna się akcja książki. Na placu Christiaana Huygensa w Hadze dochodzi do egzekucji członków siatki, którzy dążą uwolnienia Mechanicznych. Ludzie Ci, żyją w przeświadczeniu, że Ci idealni słudzy mają dusze tak jak wszyscy ludzie i nie powinni żyć w cierpieniu i za swoje przekonania zostają skazani na szafot. Jednym ze skazańców jest wolny Mechaniczny nazywający siebie Adamem, który zostaje wtrącony do kuźni ale zanim zmieni się w płynny metal, z którego zostaną wykonani kolejni Mechaniczni wypowiada słowa "Zegarmistrzowie kłamią", które stają się nowym przywitaniem Mechanicznych. • Tak, bo Mechaniczni nie są zwykłymi ludzkimi tworami, nie są tylko służącymi działającymi zgodnie z wbudowanymi instrukcjami. Potrafią samodzielnie myśleć, stworzyli własny język, w którym się porozumiewają, nie mają jednak Wolnej Woli ponieważ nałożone przez ludzi geas (ścisłe protokoły) sprawiają, że są zobowiązani do wykonywania poleceń swoich panów a każda próba opóźnienia lub przeciwstawienia się poleceniu prowadzi do ogromnego bólu. • Mechaniczni żyją więc posłuszni swoim panom nieświadomi, że mogą żyć inaczej. Wszystko się zmienia podczas kaźni. Jednym ze świadków jest Mechaniczny imieniem Jalyksegethistrovantus (w skrócie Jax). Jax jest własnością Pietera Schoonraada, dręczony rozkazem swego Pana chce na własne oczy przekonać się, że wolny Mechaniczny nie jest legendą. Obserwuje egzekucję wraz z dziesiątkami innych Mechanicznych trzęsąc się z bólu spowodowanego opóźnieniem w wykonaniu powierzonego zadania. Kiedy geas stają się męczarnią Jax wraca do swoich obowiązków jednak opuszczając plac słyszy ostatnie słowa Adama. Co miał na myśli? Jak to możliwe, że nie służył żadnemu Panu, jak to jest być wolnym. Te i wiele innych pytań kołacze się w każdej śrubce Jaxa gdy dociera do pastora Vissera, od którego ma odebrać list polecający dla swojego Pana mający mu ułatwić start w Nowym Świecie. Pieter Schroonraad planuje bowiem wraz z rodziną i swoimi Mechanicznymi podróż do Nowych Niderlandów, gdzie ma podjąć ważne stanowisko. • Jax przybywa do Luuka Vissera akurat w chwili gdy ten planuje swoje samobójstwo, boi się bowiem, że jest zostanie złapany przez mechanicznych żołnierzy jego życie skończy się w ogromnych męczarniach. Jest bowiem piątym, nieodkrytym jeszcze członkiem haskiej siatki a do tego katolickim księdzem ukrywającym się pod płaszczykiem pastora. Visser w wizycie Jaxa dopatruje się szansy na wykonanie powierzonego mu zadania jakim jest przekazanie kontaktowi w Nowym Świecie tajemniczego wynalazku. Wie, że niedługo odbierze sobie życie lub stanie się męczennikiem w walce między Niderlandami a Francją, kalwinizmem a katolicyzmem i nie zdoła sam przekazać przedmiotu. • Jax nie ma wyjścia, zaraz po koronie i swoim panu ma obowiązek wykonać polecenie każdego człowieka. Przyjmuje tajemniczy przedmiot i w ten sposób wplątuje się w w wydarzenia, które na zawsze odmienią świat i jego mechaniczne życie. • Tregillis napisał rewelacyjną książkę, w jego wizji świata mogłabym się doszukiwać pewnych nieścisłości ale po co psuć sobie lekturę. Jest niesamowicie wciągająca, akcja jest wartka, postacie są ciekawe, a główny bohater daje się lubić już od pierwszych stron książki. Mechaniczny, który stanowi pierwszą część cyklu Wojny Alchemiczne jest jednak nie tylko świetną lekturą. W mojej opinii stawia kilka ważnych pytań. Co decyduje o tym, że jesteśmy ludźmi? Skąd się wzięliśmy? Co daje nam prawo do decydowania o życiu innych? Czy można zniewolić maszynę? Czym tak naprawdę jest dusza? Pod przykrywką dobrej literatury, kryje się dużo więcej. • "- Skąd wiesz, że ludzie nie są klakierami z mięsa zamiast metalu? Skąd wiesz, że w ogóle mamy duszę?Jeśli byśmy cię rozkroili i pogrzebali w środku, znaleźlibyśmy ją? Czy może raczej wyciekłaby z ciebie, gdybyśmy powiercili zbyt głęboko? • - Twoje pytania ignorują możliwość, że dusza jest czymś odrębnym od naszej formy materialnej, że istnieje dualizm pomiędzy umysłem a ciałem. Dlatego też nigdy nie odnajdziesz namacalnego dowodu na istnienie duszy, choćbyś grzebała bardzo głęboko, bez względu na prawdę o niej. • - Co jest wobec tego Twoim fundamentem wiary w duszę? zapytała Bell. • - Za pewnik przyjmuję istnienie swojej nieśmiertelnej duszy, gdyż potrafię zawierzyć, zaakceptować i poczuć łaskę bożą. Bez duszy byłbym obojętny na obecność Pana w moim życiu. Fizyczna natura duszy, jeśli w ogóle takowa istnieje, nie ma absolutnie żadnego znaczenia" • Idąc za tym tokiem rozumowania, czy dusza to tak naprawdę geas nałożone nam przez stwórcę? Czy skoro geas sprawia, że Mechaniczni nie są obojętni na obecność Pana=człowieka w swoim życiu oznacza, że mają duszę? A może dusza to coś więcej? Czy mamy prawo decydować o tym czy ktoś/coś ma duszę czy nie? Po lekturze Mechanicznego w mojej głowie kołacze się sporo pytań, tym bardziej istotnych, że żyjemy w czasach kiedy zaawansowana sztuczna inteligencja wydaje się czymś na wyciągniecie ręki. Czymś co pewnie jeszcze za naszego życia stanie się teraźniejszością a nie tylko teorią. • Z ciekawością sięgnę po kolejne tomy Wojen Alchemicznych, być może poznając dalsze losy Jaxa znajdę w nich odpowiedź na któreś z pytań.
-
Literatura młodzieżowa to nie do końca to co lubię czytać na co dzień, może dlatego że jestem dwa razy starsza niż przeciętny czytelnik tego typu książek a może dlatego, że z książek dla dzieci od razu przeskoczyłam w literaturę dla dorosłych pomijając gdzieś (sama nie wiem z jakiego powodu) książki pisane z myślą o młodzieży. • Opis książki a właściwie jego pierwsze zdanie "Gdyby Harry Potter był dziewczyną, nazywałby się Kate Hallander!" to moim zdaniem jedna z największych wad tej książki. Po pierwsze dlatego, że już na wstępie stawia autorowi Adamowi Faberowi poprzeczkę na poziomie, któremu ciężko sprostać. Po drugie sugeruje czego mamy się po książce spodziewać, choć w mojej ocenie zupełnie odbiega to od prawdy. Po trzecie dlatego, że jest to czysty chwyt marketingowy na który sama dałam się nabrać :) Wystarczyło mi pierwsze zdanie, żeby uznać: TAK, TA KSIĄŻKA TO COŚ DLA MNIE. • Sama nie wiem jak udało mi się przeżyć niemal połowę mojego życia nie poznając historii Harrego Pottera, kiedy świat w okół mnie oszalał wręcz na jego punkcie. Nadrobiłam zaległości dopiero niedawno, mając lat 30+ ale książki J.K. Rowling rozbudziły moją wyobraźnię i chętnie po raz kolejny zatopiła bym się w świecie magii. • Wracając do Adama Fabera i jego Jaaru... Księga Luster to opowieść o nastolatce Kate Hallander, która zamieszkuje u ciotki w Londynie ze względu na trwający rozwód rodziców i związaną w tym trudną sytuacją rodzinną. Dziewczyna nie potrafi znaleźć wspólnego języka z krewną i pewnego dnia robiąc ciotce na przekór odwiedza tajemniczy sklep, na którego wystawie dostrzega niezwykły kamień zdający się ja przyciągać. W ten oto sposób Kate zupełnie przypadkiem wkracza w świat magii i odkrywa, że nie jest zwykłą dziewczynką a Czarownicą i to pochodzącą z długiego rodu, którego historię zapisano w magicznej Księdze Luster. Od tego momentu zaczyna się cała przygoda pełna magicznych stworzeń (w tym Jednorożca i Fera) i zaczarowanych światów, w której można by się zatopić gdyby nie to, że... autor wg mnie po prostu nie sprostał historii, którą stworzył. • Bohaterka tak barwnie przyrównywana do Harrego Pottera nie ma z nim nic wspólnego (może poza tym, że pochodzi z magicznego rodu, o którym do tej pory nie miała pojęcia.), jest nijaka i nieciekawa. Świat, który stworzył autor wydaje się mało magiczny. Czytając książkę wcale nie miałam wrażenia, że zatapiam się w lekturze, odkrywam nowe światy i daję się ponieść wyobraźni. Wręcz przeciwnie. Opowieść momentami mnie nudziła i traciłam wątek. Dopiero pod koniec zorientowałam się, że książka zawiera kilka błędów, które wybijają z rytmu czytania. Przykładowo pod koniec książki kiedy Kate odwiedza Johnatana jego mama proponuje jej herbatę. Ta mając powody przypuszczać, że nie jest mile widziana i nie chcąc robić kłopotu odmawia ale już chwilę potem chcąc ukryć swoją radość zastawia się filiżanką herbaty? Niby drobiazg ale przez całą książkę miałam wrażenie, że coś mi umyka i nie byłam pewna skąd to wrażenie się bierze. Czy to wina autora czy może wydawnictwa, które z pewnością nalegało na wprowadzenie w tekście jakichś poprawek a potem nie dopatrzyło się w nim niekonsekwencji? A może to ja niezbyt skupiłam się na teksie i potem doszukiwałam się błędów? • Czytając to co napisałam z pewnością można odnieść wrażenie, że moja recenzja jest negatywna ale nie to chciałam powiedzieć o książce Fabera. Kroniki Jaaru to opowieść, która ma ogromny potencjał. Jak na debiut i biorąc pod uwagę, że jest to książka dla młodzieży jest całkiem nieźle. Historia jest interesująca a jako, że to dopiero początek może się bardzo ciekawie rozwinąć. Z pewnością sięgnę po drugi tom cyklu czyli Czarny Amulet i dam autorowi jeszcze jedną szansę licząc na to, że stworzony przez niego magiczny Jaar rozkwitnie i pokaże czytelnikom swoje prawdziwe oblicze. Co więcej wersję elektroniczną zamienię na tę papierową, ponieważ absolutnie zachwyciły mnie okładki książek Fabera i już widzę je na swoim regale. Liczę na to, że kolejne części Kronik Jaaru sprostają moim oczekiwaniom i nie będę żałowała zakupu :)
-
Buntowniczka z pustyni to opowieść, z której bije żar pustyni i nic nie jest tym czym się wydaje. • Nastoletnia Amani Al'Hiza jak każda dziewczyna z marzeniami najbardziej na świecie pragnie wolności i swojego miejsca na ziemi. Od śmierci rodziców mieszka wraz z rodziną swego wuja w niewielkim górniczym miasteczku Dustwalk. Choć otoczona rodziną żyje z piętnem córki morderczyni skazanej na powieszenie a jedyne na co może liczyć ze strony rodziny to nienawiść i wyzysk. Dziewczyna marzy o tym by uciec i napisać swoją historię od nowa. Światem rządzi jednak pieniądz a życie i podróż przez pustynie są drogie. Amani ma jednak nadzieję, że niezwykły talent strzelecki jaki posiada pozwoli jej zgromadzić wystarczające środki by zacząć nowe życie w Izmanie, mieście o którym od wczesnego dzieciństwa opowiadała jej ukochana matka. Dziewczyna postanawia wziąć udział w turnieju strzeleckim w Deadshoot gdzie przybywa przebrana za mężczyznę. Ale TEN turniej rządzi się swoimi prawami i wygrany może być tylko jeden. Od tej chwili splot wydarzeń sprawia, że życie dziewczyny zmienia się diametralnie. Amani poznaje Jina, który jest banitą poszukiwanym przez armię sułtana. Ukrywając go i pomagając w ucieczce naraża się dowódcy armii i sama musi uciekać z miasta na pustynię, która aż roi się od magicznych stworzeń i gdzie na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo. Czy to dobra decyzja? Co czeka niepokorną Amani? Kim jest tajemniczy Jin? • Na te wszystkie i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedź czytając książkę Alwyn Hamilton. • Przyznam, że sięgnęłam po książkę zauroczona przepiękną okładką, nie zagłębiając się wcześniej w opis książki czy recenzje, którym w sumie pełno w internecie. Liczyłam się z tym, że będzie to kolejne czytadełko, które ładnie wygląda na półce ale nie koniecznie jest wciągającą lekturą. Na szczęście Buntowniczka z pustyni okazała się całkiem przyjemną historią przesiąkniętą arabskim klimatem, pełną magii i tajemnic. Z chęcią sięgnę po kolejną i mam nadzieję nie ostatnią książkę o zbuntowanej Amani i zatopię się w bajkowej atmosferze pustyni pełnej dziwnych stworzeń gotowa na przygody jakie czekają bohaterkę. To świetna rozrywka na jesienne wieczory choć po lekturze Buntowniczki z pustyni czuję lekki niedosyt. Dlaczego? Bo zbyt szybko się skończyła, wartka akcja sprawiła pochłonęłam książkę w jeden wieczór.
-
Po przeczytaniu Mechanicznego tylko kwestią czasu było kiedy sięgnę po 2 tom Wojen Alchemicznych. Do tej pory nie czytałam żadnych książek z gatunku clockpunk ale historia mechanicznego Jaxa pochłonęła mnie od pierwszych stron a bohater od razu przypadł mi do gustu. Kto wie, może będzie to początek przygody z nowym dla mnie gatunkiem literatury? • No ale miało być o Powstaniu. • Druga część Wojen Alchemicznych zaczyna się tuż po wydarzeniach z pierwszej części. Ze zgliszczy Wielkiej Kuźni wydobyty zostaje mechaniczny o imieniu Glastrepovithistrovantus (uwielbiam te imiona, prawdziwe łamańce językowe) inaczej Glass. Wraz z innymi ocalałymi pracuje nad usunięciem skutku wybuchu kuźni. Nikt nie podejrzewa, że Glass to tak naprawdę Jalyksegethistrovantus czyli nasz bohater Jax. Sytuacja jednak się komplikuje i Jax musi uciekać przed klakierami, którzy wreszcie zorientowali się, że mają przed sobą wolnego mechanicznego. Gdzie zaprowadzi go ta ucieczka i jak odbiją się na nim decyzje, które musiał podjąć by ratować swoje życie? Przed Jaxem wiele pytań odnośnie tego gdzie zaczyna się człowieczeństwo i czym jest dusza i kara za grzecy. Pytań, które przewijają się od początku cyklu i na które tak trudno znaleźć odpowiedź. • "Czy istniał Bóg karzący za morderstwa? A jeśli tak, to czy nękał tylko posiadających duszę ludzi, czy również zbiegłych mechanicznych takich jak on? Co z żołnierzami, którzy nie mieli wyjścia, tylko musieli szlachtować Francuzów? Czy także byli grzesznikami? Może Jax zyskał duszę, kiedy uwolnił się od geas? Chyba że nadal był pustą skorupą nienawidzoną przez tych, którzy go skonstruowali, i tylko wzgardzoną przez Stwórcę, a co za tym idzie, funkcjonującą niezależnie od obowiązujących ludzi moralności? Niewykluczone. Ale skoro tak, to czemu ciężar tego czynu tak bardzo mu doskwierał? Jeżeli istniał Bóg, to czy odpowiadał na modły, czy może wysłuchiwał tylko tych recytowanych przez najbardziej oddanych? A może wyczekiwał skruszonego szeptu żałosnej maszyny? Niektórzy ludzie wierzyli, że Bóg zna ich myśli i serca. Czy wobec tego zawracał sobie głowę tym, co działo się wewnątrz klakiera? Bóg kalwiński uruchomił świat na początku czasu niczym niebiański zegarmistrz nakręcający kieszonkowy zegarek, łącznie z nieskończenie plączącymi się ścieżkami egzystencji Jego stworzenia. Czy obejmowało to również maszyny, czy też im zawsze pisane było życie wypełnione bezustanną, wieczną służbą? Czy gdzieś zostało zapisane, że Jax spotka pastora Vissera, Berenice i człowieka, któremu odebrał życie? • Berenice trafia do niewoli, nie jest jednak przetrzymywana w lochach a w domu Gildii Zegarmistrzów, choć pod kluczem to w luksusowych warunkach. Oczekuje na to co nieuchronnie ma nadejść, ból spowodowany torturami, na które niewątpliwie skarze ją Bell jak tylko znajdzie dla niej trochę czasu. Gdy nadchodzi moment spotkania z Anastazią Bell Berenice przekonuje się, że to czego się obawiała jest niczym w stosunku do tego co planuje przedstawicielka Gildii Zegarmistrzów. Nie byłaby jednak sobą, gdyby nie wykorzystała wszystkich możliwych opcji. Dzięki tajemniczemu szkiełku otrzymanemu od Jaxa uwalnia od Geas jednego z nakręcaczy. Ten nie bardzo rozumiejąc co się dzieje atakuje zebranych w pomieszczeniu mocno raniąc Bell i umożliwiając tym samym Berenice ucieczkę. Ta nie czekając ani chwili zabiera medalion Bell, który pomoże jej w ucieczce. • Tymczasem konflikt między Holandią a Francją się zaostrza, Mosiężny tron jest przekonany, że wybuch Wielkiej Kuźni to zamach ze strony Francuskich spiskowców i zamierza zrównać z ziemią ostatni przyczółek Nowej Francji czyli Zachodnią Marsylię. Przygotowania do wojny trwają pełną parą. Choć szanse francuzów są znikome, pod wodzą kapitana Hugona Longchampa wszyscy, żołnierze i cywile przygotowują twierdzę na to co nieuniknione. Szanse maleją z godziny na godzinę. Do rąk kapitana trafia wiadomość nadana przez Berenice, z której wynika, że zasoby obronne twierdzy nie są tak duże jak się spodziewano. Była Talleyrand przestrzega go przed holenderskim pastorem Visserem, który ma stanowić prawdzie zagrożenie i który prawdopodobnie zmierza do Zachodniej Marsylii. Nie ma jednak co zagrożeń, póki te nie będą faktem kiedy METAL NA MURZE! • W Powstaniu zdecydowanie dużo się dzieje, akcja goni akcję, w około pełno dymu a jucha leje się strumieniami. Konflikt się nasila i zmienia się w prawdziwą masakrę. Czy Nowa Francja ma w ogóle jakieś szanse na przetrwanie? Czy Berenice ucieknie przed prześladowcami z Gildii i czy odkryje coś co pomoże wygrać z holendrami. Czy Jax dotrze do mitycznej krainy Nibylandii, w której panuje Królowa Mab? Czy klakier może być naprawdę wolny? Powstanie już od pierwszych stron niesie za sobą wiele pytań. • Pierwsza część cyklu podniosła wysoko poprzeczkę i nie spodziewałam się, że drugi tom może być lepszy od pierwszego. Jestem ciekawa jak skończy się cała historia i co czeka na mnie w ostatniej części Wojen Alchemicznych.
-
Margo to moje pierwsze spotkanie z twórczością Tarryn Fisher choć tytuły kilku jej książek zapisałam na liście "do przeczytania". Nie wiem jednak czy po przeczytaniu tej pozycji zdecyduję się sięgnąć po kolejne tytuły? • Dlaczego? Pytanie nie jest wcale takie proste jak mogłoby się wydawać. • Tytułową bohaterkę Margo poznajemy gdy ma 13 lat. Dziewczyna mieszka w mrocznym mieście zwanym przez miejscowych Bone. Miasto chyli się ku upadkowi, gdzieniegdzie ukazując jeszcze okruchy dawnej świetności gdy było miastem portowym a teraz straszącym ruinami przeszłości niczym kośćmi swoich ofiar. Mieszka w mrocznym domu, którego sama nazywa Pożeraczem ponieważ kawałek po kawałku pochłania jej duszę. Mieszka u boku mrocznej matki, od lat cierpiącej na depresję agorafobki a do tego prostytutki, która nie kocha swojego dziecka albo sama pożerana przez Pożeracza nie umie tego okazać. Okazuje jej za to pogardę mówiąc, że jest brzydka, gruba i nic niewarta. • Poznajemy dziewczynkę, która jeszcze pamięta lata pełne szczęście i miłości zanim matka przestała ja zauważać, dziewczynkę, która podbiera matce pieniądze by nie umrzeć z głodu i musi nauczyć się żyć choć nie ma dobrego wzorca. Dziewczynkę do szpiku kości przesiąkniętą samotnością, która pomimo marzeń o lepszym życiu wie, że nic dobrego na nią nie czeka ale samą siebie próbuje przekonać, że jest inaczej. • Mija kilka lat, Margo już pełnoletnia poznaje swojego sąsiada Judaha, chłopaka na wózku o którym nic nie wie choć mieszkają po sąsiedzku od lat. To właśnie on staje się jej odskocznią od "prawdziwego" świata, dzięki niemu zaczyna czuć, że może zmienić coś w swoim życiu. • "To dlatego, że ludzie są zbudowani do życia z cierpieniem. Słabi ludzie pozwalają, by ból ich dusił, doprowadzając do powolnej, emocjonalnej śmierci. Silni ludzie wykorzystują ból, Margo. Używają go jako paliwa" • Jeśli spodziewasz się, że w tym miejscu napiszę, że pod wpływem Judaha życie Margo się odmienia, dziewczyna odnajduje w sobie siłę do zmian w swoim życiu a miłość dodaje jej skrzydeł... to jesteś w dużym błędzie. To nie taka historia... • Po tym jak Margo poznaje Judaha jej życie rzeczywiście się zmienia, zmienia się ona sama, nie tylko zewnętrznie ale i w środku. Ale nic nie jest takie proste jak się wydaje. Najpierw znika dziewczynka z sąsiedztwa, którą Margo prawdopodobnie widziała jako ostatnia. Potem nieoczekiwanie w wyniku poronienia umiera matka Margo, dziewczyna nawet nie wiedziała, że ta jest w ciąży. Śmierć wydaje się krążyć dookoła a w Margo narasta coś na kształt buntu. Jak to się skończy? Jak potoczą się losy bohaterki? Czy miłość zwycięży? (przecież pisałam, że to nie taka historia!) • Książkę przeczytałam błyskawicznie, Tarryn ma całkiem lekkie pióro. Dlaczego więc nie jest pewna czy książka mi się podobała? Zwykle gdy rozpoczynam jakąś lekturę od pierwszych stron wiem czy bohater jest pozytywny czy negatywny, czy go lubię czy jednak nie. Przy Margo mam z tym problem, bohaterka nie jest nijaka czy trudna do określenia, wzbudza we mnie za to... obojętność? Nie to też nie jest dobre słowo, czytając książkę czułam się pusta, niczym wydrążona skorupa, wypełniona mrokiem. Może właśnie taki był zamysł autorki. Książki zwykle wzbudzają we mnie uczucia, czasem silniejsze czasem słabsze ale pierwszy raz zdarzyło mi się nie czuć nic... przez większość książki. Dopiero w momencie kiedy sama nie wiedziałam już co jest prawdą a co nie czytałam z mocno bijącym sercem i wypiekami na twarzy. Przeczytałam gdzieś, że Margo można kochać lub nienawidzić. Dla mnie nie było to takie proste. • Powieść Fisher jest mroczna, może dlatego, że uświadomiła mi jak mrocznym miejscem jest umysł człowieka. Możemy bronić się przed zewnętrznymi zagrożeniami ale gdy nasza psychika staję się pułapką walka nie jest już taka łatwa i oczywista. Czy walka ze złem może usprawiedliwiać złe czyny, które mają mu zapobiec? • Ze zdziwieniem przeczytałam, że książka należy go gatunku Young Adoult. Ostatnio coraz częściej w moje ręce wpadają książki dla młodzieży ale większość z nich przenosi mnie do baśniowych światów, choć czasem brutalnych to jednak pełnych ideałów gdzie na końcu dobro zwycięża. Ta książka jest inna, mroczna, ciężka, na swój sposób przerażająca bo taka... prawdziwa i pokręcona, budząca we mnie najgłębiej ukryte obawy. • Książki powinny budzić emocje bo właśnie to sprawia, że zostają z nami na zawsze. Ta wzbudziła we mnie spory niepokój i pewnie długo o niej nie zapomnę.