Na Mechanicznego trafiłam już jakiś czas temu jednak sterta książek, które chce przeczytać rośnie w nieprawdopodobny tempie a doba nie jest z gumy. Kilka dni temu podczas wizyty w bibliotece trafiłam Wyzwolenie tego samego autora. Co tu dużo mówić, spodobała mi się okładka, która z czymś mi się kojarzyła ale nie bardzo wiedziałam z czym. Nie miałam czasu na wczytywanie się w opis książki więc długo się nie zastanawiałam i zabrałam ją do domu. Dopiero gdy zabrałam się za czytanie okazało się, że to trzecia część Wojen Alchemicznych i powinnam zacząć od pierwszego tomu czyli właśnie od Mechanicznego. • Nazwisko Tregillis nic mi nie mówiło, rzadko czytam książki science-fiction ale rekomendacja Georga R.R Martina wystarczyłam bym z ciekawością rozpoczęła lekturę. I żałuję, że nie przeczytałam Mechanicznego już za pierwszym razem. • Książka jest świetna, bardzo dobrze się czyta, historia jest wciągająca a świat stworzony przez autora interesujący i intrygujący. • Ale po kolei. Tregillis stworzył alternatywny świat w którym 300 lat temu Niderlandzki zegarmistrz stworzył mechanicznego człowieka, klakiera. Idealne marionetki związane geas, które zmuszały ich do bezwzględnego posłuszeństwa swoim ludzkim panom i koronie. Za pierwszym klakierem poszli kolejni aż całe Niderlandy pełne były mechanicznych służących i żołnierzy, którzy sprawili, że Niderlandy stały się światową potęgą ekonomiczną i militarną utrzymującą kruchy pokój z Francją. • Mamy rok 1926. Na Mosiężnym Tronie zasiada Margeet Druga, Królowa Niderlandów, Księżna Oranje-Nassau i Prowincji Centralnych, Błogosławiony Suweren Europy, Obrończyni Nowego Świata, Światło Cywilizacji i Łaskawa Władczyni Imperium Holenderskiego. Sami przyznacie, że tytuł imponujący. A za nim stoi władza, której trzeba strzec jak oka w głowie, czasem pogrozić palcem a czasem okazać ją w najokrutniejszy sposób, tak by wszyscy pamiętali o swoim miejscu w szeregu. I właśnie w takim momencie zaczyna się akcja książki. Na placu Christiaana Huygensa w Hadze dochodzi do egzekucji członków siatki, którzy dążą uwolnienia Mechanicznych. Ludzie Ci, żyją w przeświadczeniu, że Ci idealni słudzy mają dusze tak jak wszyscy ludzie i nie powinni żyć w cierpieniu i za swoje przekonania zostają skazani na szafot. Jednym ze skazańców jest wolny Mechaniczny nazywający siebie Adamem, który zostaje wtrącony do kuźni ale zanim zmieni się w płynny metal, z którego zostaną wykonani kolejni Mechaniczni wypowiada słowa "Zegarmistrzowie kłamią", które stają się nowym przywitaniem Mechanicznych. • Tak, bo Mechaniczni nie są zwykłymi ludzkimi tworami, nie są tylko służącymi działającymi zgodnie z wbudowanymi instrukcjami. Potrafią samodzielnie myśleć, stworzyli własny język, w którym się porozumiewają, nie mają jednak Wolnej Woli ponieważ nałożone przez ludzi geas (ścisłe protokoły) sprawiają, że są zobowiązani do wykonywania poleceń swoich panów a każda próba opóźnienia lub przeciwstawienia się poleceniu prowadzi do ogromnego bólu. • Mechaniczni żyją więc posłuszni swoim panom nieświadomi, że mogą żyć inaczej. Wszystko się zmienia podczas kaźni. Jednym ze świadków jest Mechaniczny imieniem Jalyksegethistrovantus (w skrócie Jax). Jax jest własnością Pietera Schoonraada, dręczony rozkazem swego Pana chce na własne oczy przekonać się, że wolny Mechaniczny nie jest legendą. Obserwuje egzekucję wraz z dziesiątkami innych Mechanicznych trzęsąc się z bólu spowodowanego opóźnieniem w wykonaniu powierzonego zadania. Kiedy geas stają się męczarnią Jax wraca do swoich obowiązków jednak opuszczając plac słyszy ostatnie słowa Adama. Co miał na myśli? Jak to możliwe, że nie służył żadnemu Panu, jak to jest być wolnym. Te i wiele innych pytań kołacze się w każdej śrubce Jaxa gdy dociera do pastora Vissera, od którego ma odebrać list polecający dla swojego Pana mający mu ułatwić start w Nowym Świecie. Pieter Schroonraad planuje bowiem wraz z rodziną i swoimi Mechanicznymi podróż do Nowych Niderlandów, gdzie ma podjąć ważne stanowisko. • Jax przybywa do Luuka Vissera akurat w chwili gdy ten planuje swoje samobójstwo, boi się bowiem, że jest zostanie złapany przez mechanicznych żołnierzy jego życie skończy się w ogromnych męczarniach. Jest bowiem piątym, nieodkrytym jeszcze członkiem haskiej siatki a do tego katolickim księdzem ukrywającym się pod płaszczykiem pastora. Visser w wizycie Jaxa dopatruje się szansy na wykonanie powierzonego mu zadania jakim jest przekazanie kontaktowi w Nowym Świecie tajemniczego wynalazku. Wie, że niedługo odbierze sobie życie lub stanie się męczennikiem w walce między Niderlandami a Francją, kalwinizmem a katolicyzmem i nie zdoła sam przekazać przedmiotu. • Jax nie ma wyjścia, zaraz po koronie i swoim panu ma obowiązek wykonać polecenie każdego człowieka. Przyjmuje tajemniczy przedmiot i w ten sposób wplątuje się w w wydarzenia, które na zawsze odmienią świat i jego mechaniczne życie. • Tregillis napisał rewelacyjną książkę, w jego wizji świata mogłabym się doszukiwać pewnych nieścisłości ale po co psuć sobie lekturę. Jest niesamowicie wciągająca, akcja jest wartka, postacie są ciekawe, a główny bohater daje się lubić już od pierwszych stron książki. Mechaniczny, który stanowi pierwszą część cyklu Wojny Alchemiczne jest jednak nie tylko świetną lekturą. W mojej opinii stawia kilka ważnych pytań. Co decyduje o tym, że jesteśmy ludźmi? Skąd się wzięliśmy? Co daje nam prawo do decydowania o życiu innych? Czy można zniewolić maszynę? Czym tak naprawdę jest dusza? Pod przykrywką dobrej literatury, kryje się dużo więcej. • "- Skąd wiesz, że ludzie nie są klakierami z mięsa zamiast metalu? Skąd wiesz, że w ogóle mamy duszę?Jeśli byśmy cię rozkroili i pogrzebali w środku, znaleźlibyśmy ją? Czy może raczej wyciekłaby z ciebie, gdybyśmy powiercili zbyt głęboko? • - Twoje pytania ignorują możliwość, że dusza jest czymś odrębnym od naszej formy materialnej, że istnieje dualizm pomiędzy umysłem a ciałem. Dlatego też nigdy nie odnajdziesz namacalnego dowodu na istnienie duszy, choćbyś grzebała bardzo głęboko, bez względu na prawdę o niej. • - Co jest wobec tego Twoim fundamentem wiary w duszę? zapytała Bell. • - Za pewnik przyjmuję istnienie swojej nieśmiertelnej duszy, gdyż potrafię zawierzyć, zaakceptować i poczuć łaskę bożą. Bez duszy byłbym obojętny na obecność Pana w moim życiu. Fizyczna natura duszy, jeśli w ogóle takowa istnieje, nie ma absolutnie żadnego znaczenia" • Idąc za tym tokiem rozumowania, czy dusza to tak naprawdę geas nałożone nam przez stwórcę? Czy skoro geas sprawia, że Mechaniczni nie są obojętni na obecność Pana=człowieka w swoim życiu oznacza, że mają duszę? A może dusza to coś więcej? Czy mamy prawo decydować o tym czy ktoś/coś ma duszę czy nie? Po lekturze Mechanicznego w mojej głowie kołacze się sporo pytań, tym bardziej istotnych, że żyjemy w czasach kiedy zaawansowana sztuczna inteligencja wydaje się czymś na wyciągniecie ręki. Czymś co pewnie jeszcze za naszego życia stanie się teraźniejszością a nie tylko teorią. • Z ciekawością sięgnę po kolejne tomy Wojen Alchemicznych, być może poznając dalsze losy Jaxa znajdę w nich odpowiedź na któreś z pytań.