Krzyżyk niespodziany:

czas Goralenvolk

Autorzy:
Bartłomiej Kuraś
Paweł Smoleński (1959-2023)
Wydawcy:
Wydawnictwo Czarne (2017-2022)
Fundacja Edukacji Nowoczesnej (2017)
Wydane w seriach:
Książka dla Ciebie
Seria Zakopiańska
ISBN:
978-83-8049-458-9, 978-83-8191-468-0
Autotagi:
druk
książki
literatura faktu, eseje, publicystyka
sprawozdania
4.0 (2 głosy)

Wacuś ściskał dłoń Hansa Franka, gdy przez Tatry ruszali pierwsi kurierzy. Wacuś Krzeptowski chluby nazwisku nie przyniósł i skończył marnie, a jego kuzyn Józef „Ujek” Krzeptowski poświęcał życie, by hańbę z nazwiska zmazać. O pierwszym chętnie by zapomniano i pamiętano tylko o drugim. Witkiewicz, Chałubiński, Zaruski, Przerwa-Tetmajer i inni stworzyli wizję Tatr i Podhala jako pięknego zakątka zamieszkanego przez ludzi szlachetnych, swoiste plemię nieskażone cywilizacją. Niemieccy naukowcy również twierdzili, że podtatrzański lud jest nadzwyczajny, a wręcz że górale to w istocie Germanie rozpuszczeni w słowiańskim żywiole – Goralenvolk. Kenkarty z literą „G” przyjęło około 20 procent ludności Podhala. Ci, co je przyjęli, wierzyli w wielkie Niemcy albo obietnice lepszego traktowania, inni brali, bo brali wszyscy w wiosce. Niektórym góralska kenkarta nie przeszkadzała w działalności konspiracyjnej: ukrywali Żydów i tatrzańskich kurierów, sami nosili bibułę albo chodzili z meldunkami na słowacką stronę. Do dziś na Podhalu trudno o jednoznaczną opinię o ideologach i przywódcach Goralenvolku. Wstyd naznaczył jednak nazwiska wielkich rodów. Jest jak niechciany spadek, który mimo wszystko trzeba przyjąć. A przecież góral honorowy i dumny, wierny ojczyźnie i tatrzański rozbójnik, zdrajca i kolaborant to awers i rewers tej samej monety. Ale krzyżyk niespodziany to jednak nie to samo co hakenkreuz. Pozostaje tylko za Antonim Krohem powtórzyć: „wszystko to było cholernie nieproste”. I o tym jest ta książka. [Wydawnictwo, 2021]
Więcej...
Wypożycz w bibliotece
Dostęp online
Brak zasobów elektronicznych
dla wybranego dzieła.
Dodaj link
Kup
Brak ofert.
Recenzje
  • Pierwsze opracowanie historii powstania Goralenvolku, na jakie trafiłam. Urodziłam się w Krynicy, mieszkałam nieopodal. Nigdy nikt nie wspominał, że większość mieszkańców Krynicy należała do Goralenvolk - to dla mnie szok! W książce mogłam zapoznać się z powodami podejmowania współpracy z okupantem, presję, jaką wywierano w celu wprzęgnięcia ludzi w układ, którego wielu się potem wstydziło. Pamiętam, że ludzie bagatelizowali wielkość "państwa górali" w czasie okupacji - mówili o goralenvolku jak o organizacji garstki oszołomów. Prawda okazuje się smutniejsza. Cieszę się, że mój dziadek był w partyzance, a drugi odmówił podpisania listy. Jestem z dumna z ich wyborów, współczuję tym, którzy muszą radzić sobie ze skrywanym stygmatem kolaboracji.
  • Ucieszyłam się, gdy ta pozycja pojawiła się na półkach. Przeczytałam w jeden wieczór, bo bardzo interesuje mnie ten temat. Jednak po tej lekturze pozostał lekki niedosyt. Temat jest niewątpliwie obszerny, jednak oczekiwałam więcej informacji z poszczegolmych rozdziałów. Ciekawe zdjęcia.
Dyskusje

Brak wątków

Przejdź do forum
Nikt jeszcze nie obserwuje nowych recenzji tego dzieła.
Okładki
Kliknij na okładkę żeby zobaczyć powiększenie lub dodać ją na regał.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo