Jeden z nas:
opowieść o Norwegii
Tytuł oryginalny: | En av oss. En fortelling om Norge |
---|---|
Autor: | Åsne Seierstad |
Tłumacz: | Iwona Zimnicka |
Wydawcy: | Grupa Wydawnicza Foksal (2015) W. A. B. (2014) |
ISBN: | 978-83-280-2065-8 |
Autotagi: | druk książki literatura faktu, eseje, publicystyka sprawozdania |
4.9
(7 głosów)
|
|
|
|
-
"Skończyło się na tym, że zniszczył nie tylko swoje życie, lecz także życie wielu innych ludzi. Siedzimy tu z bliźnim, który jest uwięziony we własnej, wewnętrznej celi, a teraz zostanie osadzony również w tej rzeczywistej. Ważne jest, aby dotarło do nas, że tu chodzi o coś więcej niż tylko o prawicowy ekstremizm. To tragedia dla Norwegii, dla nas wszystkich. Moim zdaniem to tragedia również dla samego Breivika." • Kompletnie nie wiem, jak zacząć, rozwinąć i podsumować tę recenzję. Dawno tak mocno podczas lektury nie targały mną tak intensywne emocje. Odczuwałam na zmianę smutek, wzruszenie, złość, obrzydzenie, strach... Autorka napisała reportaż, który pod wieloma względami nie jest tylko reportażem, ale studium przypadku, analizą dyskursu, powieścią i biografią w jednym. • Początkowo wydaje się, że będzie to historia biograficzna Breivika i jego procesu. Ale bardzo szybko rozdziały o nim zostają przeplatane opowieściami o osobach, które początkowo zdają się tu kompletnie nie pasować, ba!, wydają się wręcz niepotrzebne. Z każdym kolejnym zdaniem wyjawia nam się jednak historia Simona, Andersja, Bano... Autorka kreuje historię Mordercy i jego Ofiar. Im bliżej do tragedii, tym coraz więcej uchwyceń dat, momentów z dwóch różnych perspektyw. Powiedzieć, że robi to wrażenie i dosłownie zamraża krew w żyłach to tak, jakby nie powiedzieć nic. • Książka stanowi doskonałę kompedium wiedzy dla tych, dla których Masakra na Utøyi jawi się jako nierozumiała. Autorka bowiem dokładnie prezentuje - obok biografii - również historię partii politycznych i stronnictw w norweskiej polityce. Nie bójcie się, te rozdziały nie są nudne - są napisane zwięźle, zrozumiale. Dla czytelnika spoza Norwegii są podwójnie interesujące, bo wyklarowują one ogląd na całą sprawę; są małymi fragmentami, które pośrednio prowadzą do 22 lipca 2011. • Rozdział "Piątek" całkowicie pozbawił mnie tchu. Naprawdę można poczuć ten strach, przerażenie, ale i nadzieję wszystkich tych, którzy byli wówczas na wyspie. To również kompletne rozłożenie na łopatki spowodowane nadzieją, a potem beznadzieją rodzin tych, którzy zginęli lub zostali ranni. Samo czytanie choćby o ostatnich rozmowach telefonicznych, czy też o wysyłanych SMS-ach powoduje, że nie wiesz, czy nie zamknąć tej książki, nie wyrzucić jej przez okno. Bo ta lektura autentycznie boli. To nie jest bezrefleksyjne czytanie; tę historię się "przeżywa". • Rozdziały dotyczące procesu ponownie zalewają czytelnika bólem. O ile początek książki i opowieść o małym Breiviku wywołuje jeszcze jakieś wspłczucie nad postawą tego mężczyzny, tak jej końcówka przeraża jego dumą z dokonanego czynu, ale i obojętność na cierpienie, które spowodował. To przerażające. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie siły zeznających w sądzie, którzy byli naocznymi świadkami Masakry. Opis zeznań skłądanych przez Viljara to najlepszy pokaz prawdziwej odwagi i przeogromnej siły tego chłopaka. • W 2011 roku miałam 18 lat. Wchodziłam w dorosłość. Na wyspie Utøya zginęło mnóstwo moich równolatków. Pewnie wszyscy w tamtym czasie mieliśmy całkiem do siebie podobne cele, marzenia i pragnienia. Myśleliśmy o studiach, pierwszych miłościach. Zadawaliśmy sobie pytanie, kim będziemy. Wszyscy czuliśmy się nieśmiertelni - przecież ludzie w naszym wieku nie umierają! Tymczasem Oni, tam wtedy, zginęli. Zginęli tak okrutną, przerażającą śmiercią. Tak, to wydarzyło się w Norwegii. Tak, w teorii to nas nie dotyczy. Ale wiecie co? Nie zapomnijmy o tym. Te dzieciaki mogły zmienić świat. Tych dzieciaków już nie ma. Ale my - młodzi z całego świata - ciągle jesteśmy. Nie zmarnujmy się.