Ostrzegam rodziców przed pokazywaniem filmu "Kapitan Majtas" kilkuletnim dzieciom. Jest to odprysk teorii krytycznej i tego co można nazwać ogólnym terminem "nowy marksizm".
W książce i w filmie chodzi o jedno: zniszczenie autorytetu oraz zdolności dziecka do samodyscypliny i samodzielnej nauki.
Jedyne "fajne" przedmioty to malowanie lub rysowanie, przy czym nie ma słowa, że aby zostać artystą też trzeba się ciężko uczyć.
Przygotowany przez dzieci występ nabiera sensu dopiero kiedy zostanie... wypierdziany. Itd. Itp.
Nie będę streszczał całości, proponuję samotne obejrzenie i własną ocenę.