Ulubiony autor to dosyć płynna sprawa, autorzy to tylko ludzie, jedna książka im wyjdzie, kolejna może być nie zjadliwa. Po pewnym czasie można się autorem przejeść zdając sobie sprawę, że każda kolejna powieść jest zbyt zbliżona do poprzedniej.
Za to książki, gotowe dzieła. To tak, to coś co można ustawić na podium. U mnie niepodzielnie od lata na samym jego szczycie króluje "Diuna" Franka Herberta.