Odbierają i nie odbierają. To wszystko jak zwykle zależy. Przeczytałem od czasów podstawówki naprawdę bardzo dużo książek (często nie do końca zgodnie z wyobrażeniami nauczycieli na temat tego co i jak należy czytać, w końcu to chyba nie do końca miało być tak, że na pierwszej lekcji wypożycza się książkę z biblioteki, a po ostatniej ją oddaje ;)😉 )
Nadal czytam, aczkolwiek już trochę mniej, biorąc jednak pod uwagę, że czytam o wiele szybciej niż większość znanych mi miłośników literatury, i tak wychodzę wysoko powyżej średniej.
Można zachwycać się pięknymi wydaniami, opasłymi tomiskami, ale ręka do góry, kto naprawdę lubi trzymać w dłoni grubą 1000 stronicową pozycję?
Zauważyłem, że modnym stało się ostatnio, albo używanie czytników książek elektronicznych, albo traktowanie ich użytkowników jak trędowatych (no bo to przecież, kto to widział, ten zapach papieru, ta dusza książki itd...). Cóż, mam ebook readera (nawet dwa) i uważam, go za jeden z lepszych zakupów sprzętu elektronicznego jakiego dokonałem. Uwielbiam to urządzenie, które mogę mieć zawsze przy sobie, razem z setkami zapisanych na nim książek.
Duszą książki jest jej treść, historia, którą chce przekazać nam autor, czy czytamy ją na papierze naturalnym, czy elektronicznym, nie ma najmniejszego znaczenia, ważne jest wyłącznie to, że czytamy.