No właśnie. Zdażyło się Wam w ogóle kiedyś wypożyczyć jakieś CD w bibliotece? Mnie nie, bo nawet nie sądziłem, że to legalne :-) A tu się okazuje, że wiele bibliotek nie dość, że ma w zbiorach muzykę, to niektóre nawet wprowadzają kioski, w których czytelnik (a właściwie słuchacz) sam sobie wypożycza płyty obklejone elektronicznym chipem.
Wolę nawet nie myśleć co na ten temat sądzi Kazik Staszewski, pewnie dałby temu wyraz w sposób dosadny, jak to ma w zwyczaju, na następnej płycie, ale co Wy myślicie? To tylko propagacja kultury, czy już pomału wspieranie "piractwa"? (ciekawe jaki procent wypożyczeń ląduje jako mp3 w komputerze).