Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Miejska Biblioteka Publiczna im. Jana Pawła II w Opolu
[awatar]
Opole MBP
Rodzaj: Biblioteki publiczne
Telefon: +48 77 454 80 30
Województwo: opolskie
Adres: Minorytów 4
45-017 Opole
E-mail: sekretariat@mbp.opole.pl

Biblioteka Główna

Poniedziałek 12:00 – 19:30
Wtorek 09:00 – 19:30
Środa 09:00 – 19:30
Czwartek 09:00 – 19:30
Piątek 09:00 – 19:30
Sobota 09:00 – 15:00

Najnowsze recenzje
1
...
38 39 40
...
57
  • [awatar]
    Opole MBP
    Poruszająca biografia wybitnego aktora o znamienitych kreacjach. Dość przypomnieć sobie jego rolę w filmie „Fisher King” czy „Buntownik z wyboru”. Historia Robina Williamsa, udowadnia, że najbardziej kreatywni z nas to dorośli, w których przetrwało i żyje dziecko. Jako młody człowiek często przeprowadzał się z rodzicami (ojciec był wojskowym, co rusz zmieniającym jednostki) i musiał stale adaptować się do nowych warunków. Być może to spowodowało, że tworzenie alternatywnych światów i ucieczka w wyobraźnię stały się jego wybawieniem i tragicznym piętnem. Mówiąc o swoich młodych latach, zwykł podkreślać rodzaj ciągłej obcości, którą musiał przełamywać i rodzaj nieustannego ćwiczenia się w dopasowywaniu do okoliczności zewnętrznych. Wtedy też wypracował swój sposób bycia, polegający na maskowaniu własnych poplątanych myśli za postawą osoby szalenie dowcipnej, ironicznej, mającej dystans do siebie i świata. W pewnym sensie stał się również zakładnikiem społecznej roli, prezentowanej bliskim i światu. Dlatego ludzie widzieli w nim zwykle dowcipnisia, któremu przecież nie mogło wieść się źle. • Robin Williams udowodnił, że humor jest umiejętnością otwierającą wszystkie drzwi i zjednującą sobie ludzi. Otaczało go wielu wspaniałych artystów, świat postrzegał go jako komika realizującego się w stand-upach, filmach fabularnych, bijących rekordy popularności. Ale za maską wesołka kryła się również ogromna samotność, depresja, i smutek, w konsekwencji doprowadzający go do alkoholizmu i samobójstwa. Choć jego twórczość poruszała tak wielu, pod podszewką uśmiechu krył się splot sprzecznych emocji, chorobliwych zwątpień oraz wewnętrzna pustka, nie do zagadania niczym. Dave Itzkoff, reporter „New York Timesa”, napisał niezwykle empatyczną biografię, pozwalająca lepiej zrozumieć motywacje i życiowe wybory człowieka, w którego uśmiechu mieszkało głębokie cierpienie, skrzętnie skrywane przed innymi. Za przebraniem klauna i trefnisia kryła się osoba łącząca niebywałą inteligencję z nietuzinkowym poczuciem humoru, której – dzięki tej publikacji – możemy spojrzeć w oczy.. Rzecz o tym, że z pozoru weseli ludzie noszą w sobie wiele smutków.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Na wydaną pośmiertnie publikację Kory składają się zeszyty z lat 2003-2018, w których artystka notowała wiersze, szkice piosenek, refleksje, cytaty z lektur, nazwiska intrygujących dzieł, kompozytorów, literackie tropy i egzystencjalne zwątpienia, wypisy z wewnętrznego życia. Zeszyty składają się na podręczny warsztat piosenkarki, gdzie możemy obserwować jak nagie myśli przyoblekają się w ciało formy. Kora notowała niemalże wszędzie (w Warszawie, na Warmii, na Roztoczu), a z rzeczonymi zeszytami prawie wcale się nie rozstawała, były zawsze na podorędziu, gotowe na przyjęcie błysku, epifanii, momentalnego widzenia. „Bycie romantycznym to bycie czułym / na piękno życia, to miłość do / świata widzianego i niewidzianego / to poczucie słabości w stosunku do / wielkości świata”. • Kora rozumiała siebie i człowieka jako proces, jako ruch, który trzeba stale wspierać wewnętrzną pracą, aby człowiek nie doświadczał inercji i nie był jak stereotyp, zużyty koncept, powtarzane po kimś słowa. Dlatego zapisała: „nigdy nie jestem / staję się, / tym, kim myślę, że jestem, lub / tym, kim wy myślicie, że jestem”. Człowiek jest nieodgadniony, tak samo dla innych, jak i dla samego siebie, i tylko sztuka potrafi przekonująco wyartykułować (nie tylko w słowach) te wątpliwości. W każdym z nas mieszka zazdrość. Życie to scena prób i przymierzalnia rozmaitych kostiumów, z nadzieją, że własny wybór pokryje się z okazją, która się nadarza. To chorobliwe poszukiwanie osoby, która spowoduje, że stanę się dla siebie mniej uciążliwy: „Miłość rani zdradza opuszcza / poniża a mimo to wszyscy / o niej marzą”. Niewiele o niej wiemy i każda następna zaczyna się od poprzedniej. „Jedynie życie trwa całe życie / A reszta jest milczeniem”. Czy ten, bez kogo nie możesz żyć, jest zawsze tym, z kim żyjesz? • Kora jest w wielu miejscach bardzo blisko egzy­sten­cjal­izmu­. Mówi, że często żyjemy bez żadnych sankcji, a pytania zaczynające się od „dlaczego”, bądź „dla kogo”, nie znajdują saty­sfak­cjon­ując­ych odpowiedzi w naszych podręcznych słownikach. Życie składa się z okresów, kiedy się oddycha wcale o tym nie myśląc, ale również i takich, kiedy każdy oddech niesie ze sobą świadomość ciała, trosk, niepokojów, a interwały między nimi nazywamy szczęściem. „nie jestem głodna tylko / niespokojna dlaczego nie wiem // wieczne zatroskanie / oto istota człowieka”. Jedyną pewnością jaką mamy, i jest ona poza wszelką dyskusją, jest konieczność umierania. • Kora sporo mówi również o tym, że tylko ziemia się nie zmienia, a muzyka pozwala znosić życie. Słucha Erika Satie, Oliviera Messiaena, Czajkowskiego, Rachmaninova, Pendereckiego, Góreckiego i wielu innych. Giacinto Scelsi wymieniony w jednej kolumience z Terrym Riley. Wypisuje fragmenty z książek Herberta, Buczkowskiego, Máraia, czy Dickinsona. A my czekamy na wyrok. Nic się nie dzieje. „Noc nie zapada, dzień nie ma końca”. Każda ludzka historia to opowieść o śmierci, o tych, co zawsze są u siebie, i o tych, co nieswojo czują się nawet u siebie.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Poezja ma poświadczać istnienie, notować jego bogactwo, zapisywać wielość form, którymi nas obdarza. Wiersze Dehnela eksplorują przestrzenie prywatne, notują zachwyty z podróży, notatki z estetycznych spełnień. Wszystko w tym tomie jest zwyczajnie uroczyste, zwykłe, a jakby odświętne, wpisane w określoną formę. Dehnel pisze sporo o uczuciach. O szerokiej palecie wzruszeń i uniesień. O różnych stopniach wewnętrznego wrzenia, różnych stadiach emocjonalnego zaangażowania. W wierszu „Wracają do mnie jak ludzie”, czytamy: • Piszę więc o tamtym drzewie, nie mogąc i nie chcąc pisać • o tym, kogo kochałem nie tak, jak należy, • i kogo straciłem niepowrotnie, • a był złoty i wysoki, i piękny, • i leżał na trawie • jak odbicie • czegoś większego, • co zarazem zetnie mróz. • Autor Języków obcych zwraca uwagę, że każdy zamieszkuje w swoim języku, tworząc z innymi wspólnotę wrażliwości, a nawet lepiej: horyzont oczekiwań. Otaczają nas wędrujące słowa, skrzydlate słowa. Ich maski, pozy, miny. Żywa tkanka nie wyczerpana w translacji. Mowa ulicy, sklepowych witryn, bilbordów, reklam. Stąd rozmaitość form, bogactwo stylów, imponująca rozpiętość formalna. Dehnel podziela pewnie myśl Brodskiego (zapisaną na marginesie rozmyślań o Kawafisie), że „Poezja wydaje się jedynym orężem zdolnym do pokonania języka przy użyciu jego własnych środków”, a jedyne, czym poeta rozporządza (powtarzając za Audenem), to g ł o s. Czysty, donośny tembr przeciwko przemijaniu: • Gdzie spojrzeć, to coś zniknie, to znów się wynurzy, • i wszystko, co istotne, gdzie indziej jest pyłem • na niewidocznej okiem kosmicznej orbicie.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Poprzednia książka Moniki Sznajderman, Fałszerze pieprzu, była próbą ożywienia czasu zastygłego, żyjącego jedynie w domowych wspomnieniach, a przy okazji podróżą w przeszłość, przesuwającą akcenty rodzinnej historii. Tym razem czytelnik obcuje z próbą ocalenia przeszłości Wołowca i okolic. Pisarka od ćwierć wieku czyta Beskid Niski i Wołowiec szukając dla siebie miejsca na ziemi. Tu, gdzie w jesiennym wietrze z ledwością trzymają się gałęzi jabłka, wilcze watahy kluczą po zmroku, a Wisłoka wpada do Zawoi. • Czego możemy się spodziewać po nowej książce Moniki Sznajderman? Przede wszystkim mamy do czynienia z obezwładniającą czułością i impresyjną medytacją o Beskidzie Niskim. Z zachwytem nad urodą krajobrazu, zapisem widzianego, rytmem kroków starających się zamieszkiwać znane dukty wciąż od nowa. Pisarka wie, że moment oswojenia przestrzeni, to przejście od spojrzenia do widzenia. To w gruncie rzeczy umiejętność zamieszkiwania pustki. Dlatego w swojej nowej książce przywraca imiona umarłych, a krajobrazowi minione wcielenia. Zderza przeszłość z tera­źnie­jszo­ścią­, kreśli szlaki autochtonów, stara się rozwikłać ich koligacje, zaprzyjaźnia się z duchem miejsca, kładzie pomost pomiędzy przeciwnymi wektorami czasu. • Sznajderman, jak sama mówi, wzięła w opiekę cudzą historię i spróbowała zadomowić się w obcym miejscu, „umościć w śladach po nieobecnych”. Udało jej się to znakomicie. Pisarka uświadamia nam, że zawsze mieszkamy po kimś. Sama nieustannie kluczy, rozgląda się, nasłuchuje. A my razem z nią zapełniamy puste miejsca.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Powieść „Rozwód w Budzie” ukazała się w 1935 roku. Rzecz jest opisem węgierskiego mieszczaństwa u progu XX wieku, a także lat przyszłych. Jak to często u autora „Żaru” bywa, fabuła rozpisana jest na dialog dwóch mężczyzn, próbujących w słowach odzyskać przeszłość i po latach zrozumieć jej sens. Proza opisuje jak drobne zdarzenia i przeoczone na pierwszy rzut oka rzeczy, determinują nasze życie i mają wpływ na jego dalsze losy. Powieść jest popisem psyc­holo­gicz­nego­ ujęcia postaci, opisem ich motywacji, a nade wszystko studium braku i tęsknoty będących asumptem, do tak wielu naszych działań i aktywności. • Węgierski prozaik swoim zwyczajem konfrontuje w powieści różne punkty widzenia i zderza ze sobą rozmaite życiowe filozofie, aby wyłuskać ich wspólne mianowniki, a przede wszystkim znaleźć w nich jakiś punkt wspólny, uniwersalny. Dlatego emocje zostaną poróżnione z rozumem, obojętność z namiętnością, a choroba z witalizmem. • Autor „Wyznań” pisze o pokorze i rezygnacji jako sposobach udanego egzystowania, o umiejętności wyrzeczenia się własnych ambicji, za cenę przyzwoitego trwania. To książka o niespełnieniu rzucającym się cieniem na reszcie naszych dni, o uczuciach, które wytracają swoje pasje, zanim trafią do właściwych adresatów. O obojętności, pod którą skrywają się nigdy nie zagojone rany i zadry, a także o przemijaniu, które nieustannie zaskakuje nas swoją nieo­dwoł­alno­ścią­.
Ostatnio ocenione
  • koniec czerwonego człowieka
    Aleksijewicz, Swietłana
  • Dom tęsknot
    Adamczyk, Piotr
  • Kto ty jesteś
    Szczepkowska, Joanna
  • Córka rabina
    Mann, Reva
weronikaszemiet
smarcelaczok
t.romaniak
annajczerniak
gordzies
patrycja.wicher87
o.sormolotova
magdaszczepaniak
jolanta.rachtan
kazia.rybka
agnieszka092
e.cechowska
agatkapytlas
julag2003
gosiakazia
szmorad

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo