• „Morderstwo w Miłowie” to jeden z tych kryminałów, na które naprawdę czekałam. Bo co prawda skandynawskie klimaty póki co wcale mi się nie nudzą, kryminał retro to dla mnie coś zupełnie nowego i wprost nie mogłam się doczekać, by poznać tę historię. • Autorka, Alicja Minicka, z wykształcenia jest ekonomistką. Już jakiś czas temu odkryła swoje zamiłowanie i powołanie do pisania kryminałów. Na co dzień zajmuje się publicystyką. Jest autorką powieści „Colette” oraz „Genewska zagadka”, lubi też pisać opowiadania • Jest rok 1928. Młoda malarka Samanta Greenwood przybywa do malowniczego Miłowa, koło Poznania, by zaczerpnąć nieco świeżej inspiracji. Nic w tym z resztą dziwnego, wspaniała posiadłość znanego architekta, Andrzeja Górskiego wydaje się być idealnym miejscem, by zatracić się w swojej pasji. Niestety marzenia o sielankowym pobycie szybko się rozpływają. Rodziną Górskich wstrząsa ogrona tragedia – właściel domu, Andrzej Górski, zostaje zamordowany... Jakby tego było mało, wszystko wskazuje na to, że mordercą może być ktoś z najbliższej rodziny. • „Morderstwo w Miłowie” to duży ukłon w kierunku klasycznego kryminału. Obracamy się w dość ciasnym gronie podejrzanych i na dość ograniczonym terenie. Każda z przedstawionych postaci zdaje się mieć jakieś tajemnice i może być potencjalnym mordercą. Autorka raz po raz serwuje nam coraz bardziej zaskakujące fakty z życia rodziny Górskich, które rzucają zupełnie inne światło na całą sytuację. Całość została zgrabnie napisana i przemyślana, a zakończenie z całą pewnością zaskakuje. Jestem całkowicie przekonana, że ten kryminał wielu osobom przypadnie do gustu. Książkę czyta się naprawdę przyjemnie, losy bohaterów są ciekawe ale nie przesadnie zawiłe, tak więc nikt nie powinien mieć większych problemów z wciągnięciem się w akcję. Do tego jeszcze zapach kiełkującej miłości, unoszący się w powietrzu... tak, myślę, że to kryminał, który trafi do gustu bardziej delikatnych pań: opisy zbrodni ograniczone do minimum, nacisk położony na rozwiązanie łamigłówki i odrobina romantyzmu... Dlaczego więc mnie ta historia nie uwiodła? Pomimo, że ma swoje niezaprzeczalne plusy, osobiście nie odczułam klimatu tamtych czasów. Podejrzewam, że gdybym nie znała roku, w którym rozgrywa się akcja, miałabym duży problem z jego ustaleniem. Opisów, wskazówek, które mogłyby mi pomóc, znalazłam tutaj zdecydowanie za mało. Owszem, pojawiały się przykładowo opisy sukien, jednak nie na tyle drobiazgowe, by na ich podstawie móc określić, w jakim znajdujemy się okresie. Jakby na to nie spojrzeć, długie suknie zdarza mi się nosić i dzisiaj... Rozczarowanie nie pozwoliło mi tak naprawdę cieszyć się tą historią. Co prawda przeczytałam ją do końca i gdyby dotyczyła ona współczesnych czasów, pewnie bardzo by mi się podobała. A tak, jak dla mnie zabrakło tego retro, na które najbardziej liczyłam. Myślę jednak, że miłośnicy kryminału, szczególnie klasycznego, mogą śmiało zaryzykować spotkanie z tą książką. Spotkałam się z opiniami, które przyrównują go do książek Agathy Christie. Z Agathą póki co nie miałam jeszcze do czynienia, jeśli jednak nadarzy się okazja, z przyjemnością sprawdzę, czy ich twórczość jest aż tak podobna.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo