• Takiej Tarryn Fisher nie znałam i nie spodziewałam się. Oczywiście widziałam komentarze, że to romans, ale logika mówiła, że Fisher na pewno tam "psychologicznie" namiesza. I namieszała, ale nie dokońca tak jakbym przypuszczała. • "Był tylko facetem w czapce, który chciał się ze mną ożenić." • Yara Philips to wolny duch, przenosi się z miejsca na miejsce. Po czasie każde miasto traci smak i jej kolejnym krokiem jest znalezienie nowego. Ucieka też przed stabilizacją i przywiązaniem. • David to niepokorny muzyk, romantyczny i idealizujący uczucia. Pewnego dnia w barze spotyka Yarę. Idealną do bycia jego muzą i Yara o tym wie. Niestety wie też, że bycie muzą polega na krzywdzeniu. To gorzka historia dwojga ludzi, którzy w związek wchodzą z dużym bagażem życiowym. • "Zasługuję na miłość, ale minie jeszcze wiele czasu, zanim to do mnie dotrze." • Jest to jeden z lepszych romansów przeczytanych przeze mnie w tym roku. Świeże spojrzenie na "bad girl", co ostatnio jest wypierane na rzecz "bad boy", bardzo mi się podoba. Czyta się lekko, przyjemnie i mocno zaprząta myśli. Cały czas spędzony nie przy książce, wypełniony był chęcią powrotu do lektury. • " - A kto powiedział, że miłość jest przyjemna?" • Problem odrzucenia w dzieciństwie, który odbija się w dorosłości, został dobrze przedstawiony, narracja z dwóch punktów widzenia, (według mnie duży atut powieści), daje nam obraz całej sytuacji. Powieść bardzo mi się podobała i z chęcią wróce jeszcze do tej książki. Na pewno będę czekać na kolejną romantyczną odsłonę Tarryn Fisher. • Za egzemplarz przedpremierowy i możliwość przeczytania dziękuję portalowi czytampierwszy.pl

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo