Recenzje dla:
  • Racja, pierwsza sekwencja jest wybitna i zapowiada rewelacyjny film… ale tego nie dostajemy . Scenariusz jest naprawdę dziwny : jednocześnie próbują zrobić klasyczną przygodę Bonda , ale ciągle w niby "realistycznej” stylistyce Bondów z Craigem . Daje to małego potworka który nie może się zdecydować czym jest .
  • Chociaż sentencja otwierająca najnowszą odsłonę Bonda na dłuższą metę odnosi się do struktury fabularnej całego "Spectre", to prawdziwe spełnienie osiąga już w pierwszych minutach filmu, rozgrywających się podczas obchodów meksykańskiego Día de Muertos. Umieszczona przed początkowymi napisami scena jest bowiem tak spektakularna, że z miejsca można ją zaliczyć w poczet najbardziej pamiętnych momentów całej serii. Fantastyczne wprowadzenie głównego bohatera, imponująca praca kamery, kreatywne wykorzystanie zarówno samej lokacji, jak i przemierzającego ją tłumu - wszystko działa tu bezbłędnie oraz przywodzi na myśl legendarny początek "Dotyku zła" Orsona Wellesa. • I cóż, to by było na tyle. Kapitalna sekwencja zerowa jest właściwie wszystkim, co "Spectre" ma do zaoferowania. Oczywiście można się w nim doszukiwać szerokiego spektrum zalet: ładnych aut, ładnych sukienek, ładnych wnętrz, ładnych wybuchów i, rzecz jasna, ładnych pań - nie zapominajmy o ładnych paniach. Nie sugeruję wcale, że "Spectre" takowych plusów nie posiada. Pytanie tylko, czy w ogóle warto ich w tym filmie szukać. Najnowsza odsłona przygód Bonda stanowi bowiem kolejny dowód na to, że nic nie sprawia dzisiejszym blockbusterom tak wielkiego problemu, jak brak przyzwoitego scenariusza.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo