-
Wprost nie znoszę tego typu publikacji, to znaczy ilustrowanych "niby" poradników, będących "dziełem" autora najczęściej tego jednego tylko tytułu. Powiem krótko przeczytałam, bo ją dostałam w prezencie. W normalnej sytuacji nigdy świadomie nie trafiłaby ona w moje ręce. Cóż... Książkę tego rodzaju mógłby napisać naprawdę każdy świeżo "upieczony" tatuś... Tylko poco? A no poto, żeby pochwalić się swoim super wykształceniem, nienagannym wyglądem i co ważne, przynajmniej z punktu widzenia tej publikacji, byciem ojcem - bohaterem swojego domu. Extra... Z reguły ludzie nie lubią "dobrych rad" innych. Najlepiej uczyć się jednak na swoich błędach. Odebrałam tą pozycję jako zwyczajny lans. Uważam ją za słabą, żeby nie powiedzieć beznadziejną. Jedyny plus dałabym za lekkość pióra. To wszystko na ten temat. Nie polecam.