• Nigdy nikt nie powiedział, że Bóg jest miły. Jest on Panem tego świata, z którym musimy się liczyć. Powinien wzbudzać w nas podziw, respekt, powinniśmy mieć do Niego zaufanie i nie oczekiwać rzeczy niemożliwych. Trudno się nie zgodzić z wywodem Ulricha L. Lehnera, dotyczącym obecnego traktowania postaci Boga jako kogoś, kto chce dla nas wyłącznie dobrze, kto spełni od czasu do czasu nasze oczekiwania i jest zupełnie niegroźny. Gdy mamy przed sobą taki obraz Boga, to oznacza, że staliśmy się niewolnikami „pluszowego chrześcijaństwa”. Bóg to nie instytucja do naprawiania spraw beznadziejnych. Bóg to pilny obserwator, z którym należy wejść w żywą relację, aby móc poznać jego prawdziwe oblicze. We współczesnym świecie nie jest to łatwe. Wszystko zależy od wiary. Dobrze byłoby, gdyby ta wiara miała budujący wpływ na nasze wzajemne stosunki, a nie doprowadzała ich do kompletnej ruiny. Choć czysto teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, jeśli chodzi o kwestie wiary bądź nie, o tyle z jej praktykowaniem w sposób taki, jaki nakazuje kościół jest już nieco gorzej. „Wierzący niepraktykujący” to w zasadzie norma. Z jednej strony nie ma się co temu wielce dziwić w obecnym świecie, w którym kościół niejednokrotnie nie zachęca wiernych do przyjścia na coniedzielną mszę, a swą postawą wprowadza dezorientację. Często podejmuje próby ukierunkowania poglądów wiernych według własnych, jedynych słusznych. To, co dziś gubi kościół i „odstrasza” wiernych to łączenie spraw dotyczących wiary z polityką. Tego typu koligacje rujnują relacje na linii wierny – kościół. Polecam wszystkim te interesujące rozważania, dotyczące kondycji naszej wiary.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo