• Książkę tą znalazłam gdzieś w odmętach okolicznej biblioteki. Stała na półce i wyglądała tak kusząco, że po prostu musiałam ją przeczytać. Jednak nie należy ona do moich dzieł. Może i fabuła jest wciągająca, ale sposób, w jaki została napisana sprawiał, że czasami zgrzytałam zębami. Tło historyczne książki nie nagina przekazywanej w podaniach i kronikach rzeczywistości. Niestety postać Chrissy - takiej sobie wróżki - niezbyt mi się spodobała. Natomiast Savanna, Jane, Hunter i Tristan są już mniej cukierkowaci i oderwani od rzeczywistości. Autorka książki bardzo dobrze wplątała w swoją opowieść baśni braci Grimn. Jednocześnie moją ulubioną postać - królewnę Śnieżkę przedstawiła w bardzo negatywnym świetle. Co niestety sprawiło, iż postrzegam tą książkę gorzej niż na początku. Zabrakło mi w tej książce czegoś ulotnego, dającego przyjemność z czytania książek. Jednak pogodziłam się już z faktem, że współczesne bestsellery wcale nie są takie dobre. Na początku myślałam, że będzie to opowieść w stylu "Akademii Pennyroyal", ale "Taka sobie wróżka" jest dużo gorsza. Przede wszystkim brak w niej przejrzystości. Wątki są niejasne i nawet nie o tyle zagmatwane, co po prostu nieprzemyślane.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo