• Czekałam na książkę ponad 4 miesiące, jednak się rozczarowałam. • Książkę ciężko się czyta, trudno przez nią przejść.
    +2 trafna
  • Zdecydowanie wielkie rozczarowanie. Taki trochę reportaż (choćdla mnie to pozycja bardziej socjologiczna), który wałkuje same ciemne i brudne strony polskości, polskiej wsi. Warto o nich wiedzieć, rozumieć je, ale bez przesady. Nie ma czym się zachwycać. Tym bardziej, że wyliczanka negatywnych stron w żaden sposób nie równoważy się tu z pozytywami. Lepiej by mi się czytało o ludziach, którzy wyszli z tej biedy, a nie o takich, którzy całe swe życie spędzili w niej,
    +2 trafna
  • Zawsze mieliśmy świadomość, że życie kobiet - zwłaszcza wiejskich - na przełomie XIX/XX w. ( zresztą wcześniej również) było trudnie i ciężkie . Ale dopiero ta książka uświadamia jak kobieta była traktowana przedmiotowo i bezwartościowo. Często oburzamy się na losy arabskich kobiet traktowanych przez mężczyzn instrumentalnie... A cofnijmy się zaledwie 100 lat do polskiej, wiejskiej rzeczywistości ...
  • „Chłopki…” to historia o naprawdę niezłomnych kobietach, o kobietach ze wsi, o naszych babka i prababkach. • Życie chłopstwa w początkach XX wieku do lekkich nie należało. I to zarówno chłopu, jak i tak zwanej wiejskiej babie oj łatwo nie było. Praca chłopek to ciężka harówka od świtu do samego zmierzchu. W chacie, przy dzieciach i mężu, w polu, czasami na folwarkach u państwa, rzadziej jako niańki lub służące. Chłopki marzą o odrobinę lepszym życiu, o nieco większym „komforcie”, którym może być na przykład posiadanie własne łóżko, butów, lepszej sukienki. A tu bieda, aż piszczy. Kształcić się praktycznie nie ma możliwości, ale też dlatego, że kobietom w chacie nauka czytania niepotrzebna. Szerzy się więc na wsiach analfabetyzm, do tego ubóstwo, głód. Chłopki dziesiątkują chory, wywołane najczęściej niedostatecznym dbaniem o higienę, a także brakiem jakiejkolwiek opieki medycznej. Na wsiach dochodzi także do wyzysków, poniżania, gwałtów i przemocy. Ale o tym się wówczas nikomu nie mówi. Jedynym autorytetem jest oczywiście ksiądz, a największe ukojenie dla bolącej duszy kobiety przynosi modlitwa. Z biegiem lat życie chłopek ulega bardzo powolnym zmianom. Progres w tej sytuacji wywołują one same. Coraz częściej podejmują próby „ucieczek” do innego świata, mało­mias­tecz­kowe­go, a nawet zagranicznego. Rewolucję przynosi też rozwój prasy, która zaczyna dostrzegać ich problemy osobiste. Staje się dla kobiet ze wsi niewielkim, bo niewielkim, ale zawsze oknem na świat. Dla wielu kobiet współczesnych zaprezentowane przez autorkę fakty, są czymś niewyobrażalnym, momentami bulwersującym. Budzą zdziwienie, pozostawiają je w ogromnym szoku i współczuciu. Przy tamtejszych rozterkach chłopek, te nasze obecne są naprawdę niczym. A i tak notorycznie każdy z nas narzeka na brak czasu. Chłopki nawet jeśliby mogły to zwyczajnie nie potrafiły odpoczywać. Smutne to, aczkolwiek niestety prawdziwe. • Książka Joanny Kuciel-Frydryszka w prosty, lecz bardzo rzeczowy sposób opisuje te trudne dla kobiet czasy i ich ewolucję. Opowiedziane przez nią historie wielu kobiet mają w moim odczuciu bardzo gawędziarski charakter, co bardzo dobrze oddaje ducha tamtejszych realiów i siłę jaka po dziś dzień tkwi w kobietach. Dla jednych informacje w niej zawarte będą odkrywcze, dla innych wcale (jak w moim przypadku), ale zawsze godne uwagi. Zatem polecam.
  • To raczej publikacja dokumentalna niż opowieść. Rozczarowałam się czytając recenzje i komentarze. Spodziewałam się lżejszej formy, podanej bardziej epicko.
  • Wspaniała książka, którą polecam przeczytać. Ukazuje nie tylko losy naszych prababek, ale ogólnie życie w Polsce, szczególnie na wsi, na początku XX w. Nie tylko dla miłośników historii. • Głęboko zapada w pamięć.
  • Historie dzięki którym bardziej doceniam swoje życie i możliwości jakie posiadamy w XXI wieku :)
  • Niesamowity reportaż/dokument, który dużo wyjaśnia o życiu, losach i postępowaniu kobiet. Mi otworzył oczy na podejście mojej babci w różnych sprawach, wiele też wyjaśnił. Myślę, że każda kobieta powinna przeczytać tę książkę.
  • Już od dawna po Polsce krąży dowcip o „szlachcie, która nie pracuje” i osobach chwalących wykwintnym pochodzeniem, ponieważ ich nazwisko charakteryzuje konkretna końcówka. Jednak ileż można czytać o księżniczkach? Czasem należy pochylić się nad prawdą, często trudną, ale wartą uwagi. Tak, jak zrobiła to Joanna Kuciel-Frydryszak, oddająca hołd polskim chłopkom. • Oto książka, która premierę miała bardzo niedawno, a już zbiera praktycznie same pozytywne opinie. I ja to doskonale rozumiem, bo mamy do czynienia prawdopodobnie z najlepszym tegorocznym reportażem. Sięgając po swój egzemplarz byłam gotowa na dużą dawkę wzruszeń — cóż, nie zawiodłam się. Autorka z empatią oraz szacunkiem przybliża czytelnikom losy kobiet prowadzących życie w czasach, gdy na barkach nosiły dosłownie cały ich świat. Zmęczone biedą, nieustannym strachem o zdrowie bliskich, a dopiero później o swoje. Mogły być prababkami większości z nas, a teraz my możemy na nie spojrzeć z perspektywy lat. Spojrzeć z czułością, próbą pojęcia ich ciężkiego położenia. • Rzadko kiedy miały powód do śmiechu, ale też były młodymi dziewczynami, poszukującymi swego mitycznego kwiatu paproci. Kuciel-Frydryszak włożyła w tę publikację dużo pracy, przedstawiając nam zmiany historyczne oraz społeczne, dotykające Polskę na przestrzeni różnych okresów. Myślę, że aktualnie, po lekturze, wielu z nas lepiej zrozumie pewne zachowania char­akte­ryst­yczn­e dla starszych członków naszych rodzin, a mające swoje korzenie w pokoleniowych traumach. Marzymy o nowych modelach telefonu, tytułowe bohaterki marzyły o porządnej parze butów. I nie chodzi o to, żeby czuć się winnymi, bo żyjemy w bardziej komfortowej rzeczywistości. Po prostu „Chłopki” zmuszają do mnóstwa refleksji, klarowniejszego zerknięcia w tył, abyśmy mocniej szły naprzód. Wręcz parły, z siłą naszych przodkiń, a były niesamowicie silne. • Mimo trudnego tematu, książkę czyta się szybko, w czym pomaga świetny styl, w jakim ją napisano: rzeczowy, konkretny, pozbawiony zbędnego oceniania, choć pełen empatii. Jeśli szukacie reportażu godnego wszelkiej uwagi, oryginalnego, to właśnie go znaleźliście. Ogromnie mnie cieszy, iż miałam okazję po „Chłopki” sięgnąć, emocje towarzyszące lekturze zostaną ze mną na długo. Zamierzam zacząć jeszcze raz, od początku, z ołówkiem w ręku, aby podkreślić najistotniejsze fragmenty.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo