Recenzje dla:
Kobieta bez twarzy/ Anna Fryczkowska
-
Błękitne niebo, czyste powietrze, zielone połacie lasu, jeziora i... trup. • „Ale, jak mówiła mama, życie nie zawsze okazuje się takim, jak byśmy chcieli. I nikt nam nie obiecywał, że będzie łatwo. A na pewno nikt z nas nie podejrzewał, że odkryjemy rzeczy straszne, o których boję się nawet pisać.(…).Boję się patrzeć w siebie, jak bałam się spojrzeć w twarz tamtej kobiecie w wodzie.” • Hanna Cudny po samobójczej śmierci męża postanawia wraz z dwojgiem swoich dzieci przenieść się na wieść. Sielanka jaką miała wieś ucząc języka angielskiego przeradza się w koszmar, kiedy jej córka w tajemniczych okolicznościach odnajduje zwłoki kobiety. Kolejne wydarzenia tworzą przerażającą układankę, którą główna bohaterka próbuje rozwikłać… • Czy jednak ludzie, którym ufa mogą stanowić dla niej największe zagrożenie? • Historia opowiedziana oczami matki i jej córki, która trzyma czytelnika w napięciu do ostatnich stron. • „- Kto ją niby miał utopić? U nas, w Świątkowicach, nie dzieją się takie rzeczy. Pijana może w wodę polazła. (…) • -A tak mówią. • - Kto mówi? • -Wszyscy mówią (…)” • Swoją ocenę zacznę od fabuły książki. Muszę przyznać, że Anna Fryczkowska spisała się na medal. Czytając bądź oglądając kryminały zazwyczaj prowadzę własne śledztwo. Tym razem było to bardzo trudne wyzwanie. Autorka co chwila wprowadza nowe wątki, które rzucają inne światło na sprawę. Wplata ona w fabułę wiele szczegółów, które nadają książce specyficzny klimat. Bardzo spodobało mi się również to, że Fryczkowska porusza temat zaufania. Fakt , że najbliższe osoby głównej bohaterki mogą być zamieszane w sprawę dodatkowo zagęszcza atmosferę. Kolejnym plusem są realia w jakich autorka osadziła swoją historię. Fryczkowska w genialny sposób opisała atmosferę panującą na polskiej wsi. Groteskowe przedstawienie niektórych bohaterów nadaje powieści specyficzny klimat. Intrygi, plotki krążące po wsi i ciekawscy sąsiedzi nadają kryminałowi charakter. Niestety w książce pojawiały się momenty, które zdecydowanie mi przeszkadzały. Być może wynikało to z faktu, że pisarka chciała w jakiś sposób urozmaicić fabułę. Moim zdaniem elementy zjawisk paranormalnych przewijające się kilkakrotnie były zbędne. Czasami zastanawiałam się, czy za chwilę nie okaże się, że sprawcą tajemniczych śmierci były duchy. Podejrzane zachowanie syna spowodowane satanizmem –tak; skrzypiąca podłoga w niezamieszkałej części domu – zdecydowanie nie. Byłam również zaskoczona zakończeniem, które choć intrygujące wydawało się być napisane na kolanie. • Moja ostateczna ocena to 9/10