Recenzje dla:
Szkoła żon & Pensjonat marzeń/ Magdalena Witkiewicz
-
„Szkoła żon” i "Pensjonat marzeń” Magdaleny Witkiewicz...zwane szumnie erotykami. Ja bym powiedziała o nich inaczej. W dobie wielkiego bum na powieści erotyczne czy new adult – te dwie pozycje autorstwa Magdy kompletnie mi się nie kwalifikują do tej kategorii. • I całe szczęście !!! • Dwie powieści bestsellerowej autorki w jednym tomie! Wydanie specjalne. • Julia jest świeżo po rozwodzie. Bardzo świeżo. Dokładnie pięć godzin i dwadzieścia siedem minut. • Właśnie opija w klubie z przyjaciółkami imprezę rozwodową, kiedy w loterii wizytówkowej wygrywa tajemnicze zaproszenie do luksusowego spa o nietuzinkowej nazwie… • Lista rzeczy, które ma ze sobą zabrać do „Szkoły żon” ogranicza się do szczoteczki do zębów i jednej pary bielizny. • Julia, która porzuciła wiarę w miłość i w ogóle we wszystko, nie ma już nic więcej do stracenia, decyduje się jechać. • W niesamowitym luksusowym spa, ona i kilka innych, zwyczajnych kobiet, przeżywają przygodę życia. • Zostają tam przez 3 tygodnie, a po powrocie nic nie jest już takie samo… • Już nigdy żaden facet ich nie zostawi. • Po kilku miesiącach bohaterki SZKOŁY ŻON znowu biorą sprawy w swoje ręce. Podupadły hotel położony w samym sercu kaszubskich lasów zamieniają w PENSJONAT MARZEŃ. Czy mimo życiowych przeszkód dadzą sobie radę? • Czy po raz kolejny okaże się, że w kobietach tkwi siła, która pozwala przenosić góry? • „Szkoła żon” oraz „Pensjonat marzeń”, jak dla mnie, tworzą nową kategorię: powieść afrodyzjak. Dlaczego? • Otóż... • „Szkoła żon” oraz „Pensjonat marzeń” są przesycone uwodzicielskim aromatem kadzidełek, fascynującą grą damsko – męską, przyodziane w lekkie sukienki bez bielizny, dają ogromne pole do wyobraźni, a jednocześnie są jak mruczący wulkan emocji. • Sceny uznawane przez wielu za pikantne – dla nie były pełne zmysłowości, pieszczot, przyjemności...tego wszystkiego o czym marzy skrycie chyba każda kobieta. • Do tego jest to powieść dająca i budująca motywację do działania. • Magdalena Witkiewicz w tych książkach pisze o zwykłych kobietach jakich teraz wiele. Samotnych, porzuconych, zdradzonych przez mężów, zaniedbanych przez swoje drugie połówki, o kobietach, które nie myślą o sobie, żyją z dnia na dzień, bo każdy poranek oznacza dla ni mniej ni więcej – kierat domowych obowiązków szeroko rozumianych (jeśli wiecie o co mi chodzi). Pisze o kobietach żyjących życiem domowników, zajadających wieczorami słodycze na pocieszenie, pijących lampkę (albo dwie) wina dla otuchy i relaksu, czytających książki, bo tylko tam znajdują tych „prawdziwych takich, orły, sokoły...” - mężczyzn jak z bajki. • Aż wreszcie – i tu bez ogródek – Magdalena napisała o mnie :) jestem w każdej z tych bohaterek (choć są chwile, kiedy mam jeszcze gorzej niż one), Jestem w Julce, Jagodzie, Michalinie, Marcie, Agnieszce… • „Szkoła żon” i „Pensjonat marzeń” pozwoliły mi siebie zobaczyć trochę inaczej niż kiedy patrzę na siebie w lustrze. Spojrzałam na siebie oczami tych kobiet, bohaterek powieści...wiele razy zastanawiałam się co by mi powiedziały, gdybym była razem z nimi. Już wiem. Ale to akurat pozostanie już moją tajemnicą do realizacji na najbliższe miesiące, może nawet lata. • Jedno wiem na pewno – Magdalena Witkiewicz – nie napisała erotyka. Napisała pełną zmysłowości powieść (w sumie dwie), które mają ogromne podłoże psychologiczne. • Owszem można ją potraktować jako lekką lekturę na wolne popołudnie, ale moim zdaniem szkoda zmarnować taki potencjał. • Prawda kryjąca się w powieściach, jest niby oczywista – wierzyć w siebie i walczyć o siebie! No tak...ale nie to jest sednem. Duszą tych dwóch powieści jest moment, w którym to my – kobiety – zaczniemy postrzegać siebie inaczej. Inaczej kiedy patrzymy w lustro! Inaczej bo przez pryzmat własnych pragnień, chęci i marzeń! Kiedy porzucimy stateczną rolę, którą same sobie obrałyśmy, albo życie dla nas wykreowało – zobaczymy coś więcej niż praczkę, sprzątaczkę, żonę w kapciach, podającą mężusiowi obiadek i piorąca jego (...wiadomo co!…). • Moim zdaniem autorka chciała bardzo uświadomić nam kobietom – że jesteśmy kobietami! • Niezależnie od tego co na co dzień robimy – jesteśmy kobietami. Istotami, które mają pragnienia, marzenia, aspiracje, które chcą być szanowane, podziwiane, zauważane, doceniane. • Ktoś powie – no pewnie! Jeszcze czego? Może czerwony dywan rozłożyć przed jaśnie damą? • Nie o to chodzi! • Naprawdę, nam kobietom niewiele trzeba byśmy się tak czuły. Tylko w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz. A Magdalena Witkiewicz w „Szkole żon” i w „Pensjonacie marzeń” głośno krzyczy o tym, że nie zawsze dwoje musi chcieć naraz! Czasem wystarczy żebyśmy to my bardzo tego chciały i nie pozwoliły się źle traktować. • Dodam jeszcze, że obie powieści czyta się szalenie szybko, aż żałowałam, że to już koniec… • Nie zabrakło akcentów humorystycznych, które dodały powieściom „spojrzenia z przymrużeniem oka” i wprawiły mnie w naprawdę wesoły nastrój. • Myślę, że to odpowiednia lektura dla każdej z nas – chociaż ucieszyłabym się gdyby przeczytała ją chociaż co drugi facet...Dużo by to dało! A jakie byłyby efekty :) • A więc czytajcie! • Idźcie na spacer i przytulajcie się do brzozy! • Brzoza to dobre drzewo - wyciąga złą energię! Spróbujcie!!