• Świadomość, że ten facet istnieje na prawdę i można go spotkać na słynnej amerykańskiej Alei Tornad, sprawia, że czytając książkę, nie raz zastanawiamy się nad tym, co Timmer ma w głowie. W końcu mało kto pokusiłby się o to, by pchać się w zagrożone rejony z własnej, nieprzymuszonej woli, zamiast spędzać czas na wygodnej kanapie w zaciszu domu na drugim końcu stanu, gdzie nikomu nic nie grozi. Całość tekstu jest dopieszczona kilkoma stronami świetnych zdjęć, które przedstawiają tornada, chmury na tle cudownych okolic, czy specjalnego samochodu, którym porusza się łowca burz. Historia, którą przedstawia nam autor, to nie tylko nauka. To coś więcej, co mówi nam o pasji, odwadze, strachu i ryzyku, jakie ponosi się, robiąc coś, co się kocha. Czy książka jest tak piorunująca, jak zapewnia nas okładka? Dla kogoś, kogo fascynuje proces powstawania burz i tornad, kogoś, kto chciałby doświadczyć dreszczu emocji w spotkaniu z tak silnymi zjawiskami, z całą pewnością. A dla tych, którzy nie interesują się meteorologią, ta pozycja może okazać się ciężka i męcząca przez wzgląd na sporą ilość pojęć i opisów, które nie dla wszystkich mogą być zrozumiałe. Mimo to wydaje mi się, że warto sięgnąć po „Łowcę Burz”, który potrafi wciągnąć niczym sporych rozmiarów tornado, gdyż jest historią opartą na faktach i przedstawia doświadczenia autora, który postanowił podzielić się swoją wiedzą, oraz tym, czego doświadczył na własnej skórze.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo