Recenzje dla:
Śmierć przewodnika rzecznego/ Richard Flanagan
-
Życie niczym rwąca rzeka • Tak długo, jak długo nie przyznajemy się do strachu, możliwe są wielkie rzeczy (R. Flanagan) • Richard Flanagan, australijski pisarz, zdobywca Nagrody Bookera w 2014 roku za książkę Ścieżki Północy, w swej debiutanckiej powieści Śmierć przewodnika rzecznego zabiera czytelnika w niebezpieczną, pełną sennej magii, onirycznych wizji i niezwykłych widoków podróż. Ostrzegam jednak, nie będzie to lektura lekka i łatwa, ale warto po nią sięgnąć, gdyż odciska niezapomniany ślad w pamięci. Urzeka i zachwyca, to pewne. • Autor kreśli przed nami historię życia Aljaza Cosiniego, byłego przewodnika po tasmańskiej rzece Franklin. Aljaz sam o sobie myśli jak o zwykłym, szarym człowieku, dostrzega tylko swoje mankamenty, jakby nie doceniając zalet. A przecież posiada jedną z największych cnót – potrafi podejść z humorem do tragicznych wydarzeń, nawet śmierć stanowi dla niego temat do żartów. • Pewnego dnia, na prośbę swojego dawnego pracodawcy, raz jeszcze wyrusza na spływ z grupą dziesięciu osób spragnionych niezapomnianych wrażeń, jednak chyba nie do końca zdających sobie sprawę z tego, na co się decydują. Przygotowanych na moc atrakcji, a nie niebezpieczeństw. • Moją uwagę przykuł fakt, że powieść stanowi niezwykłe studium strachu i tego, do czego zdolny jest człowiek w ekstremalnych warunkach oraz jak silna jest wola walki o przeżycie. Myślę, że autorowi nie chodziło tylko o kunsztowne przedstawienie opisów tasmańskiej przyrody czy ciekawej historii przodków Aljaza, ale o pokazanie, że w obliczu śmierci wszyscy jesteśmy tak samo bezradni. W krytycznej chwili, gdy próbując uratować turystę, wpada do rzeki, Aljaz widzi kadry z filmu swojego życia, które przesuwają mu się przed oczyma i nie może uwierzyć, że to właśnie on, dzieciak w czepku urodzony (podobno ktoś, kto urodzi się w czepku nie tylko będzie wielkim szczęściarzem, ale też nigdy nie utonie) zginie właśnie w ten sposób. Zastanawia się, czy to już jest ten moment, czy zaraz umrze? Tytuł książki nie pozostawia złudzeń, ale warto przeczytać powieść do końca. • Na uwagę zasługuje mistrzowski styl i język powieści. Poetyka i symbolika łączą się tutaj w wielobarwny kolaż. Flanagan każdym słowem, niczym pędzlem, maluje wspaniałe obrazy dziewiczej tasmańskiej głuszy. Książka wbija w fotel i zapewnia niezapomniane czytelnicze wrażenia. Polecam! • Małgorzata Koźma • Bibilioteka Kraków