• Czystogarb, Wielkie Oczy, Krowica Sama, Kłopoty-Stanisławy, Zaświatycze, Pstrągi-Gniewoty, Żabojady, Zajączki Bankowe to tylko nieliczne z zabawnych nazw miejscowości, które zobaczył w swojej niezwykłej podróży Piotr Marecki. W ciągu dwóch tygodni w drugiej połowie czerwca 2019 roku przemierzył w samotnej podróży samochodowej po Polsce powiatowej 4 872 km. Marecki to profesor UJ zajmujący się mediami cyfrowymi i redaktor naczelny wydawnictwa Korporacja • Ha!art. Tworzy teksty naukowe i literaturę eksperymentalną. Polska przydrożna to znakomity przykład książki reportażowej ze świetnie uchwyconymi dialogami mieszkańców odwiedzanych przez niego miejscowości. Doskonale oddany jest koloryt mijanych miejsc, krótkie migawki, a w nich ślady po procesjach i świętach kościelnych, lokalne wierzenia i zabobony, scenki rodzajowe z barów, gdzie rzadkością są już tradycyjne polskie potrawy, jak choćby pierogi, natomiast dominują kebaby i pizze. W książce jest mnóstwo świetnych fotografii zrobionych przez Mareckiego, który podczas podróży publikował je od razu na Instagramie z hasztagiem #on_the_road. Utrwalił w nich podczas tego piekielnie gorącego lata 2019 tablice z nazwami miejscowości, unikalne szyldy i ogłoszenia, stare budynki sklepowe, lokalne drogi i niezwykłe obrazy, takie jak stada krów na szosie czy ozdoby z opon samochodowych. Ujęcia dobrze pokazują często jeszcze występujące popeerelowskie pozostałości charakteryzujące Polskę powiatową. Zdarzał się jednak nieraz Disneyland, który udaje wieś, pojawiały się też wioski, gdzie były same drewniane domy, czyli ogromne zróżnicowanie. Marecki uchwycił też okruchy lokalnego humoru, takie jak Objadalnia w Korszach czy bele siana przerobione na uśmiechnięte stwory z wielkimi uszami. Autor Polski przydrożnej rozpoczął podróż swoim samochodem • od Beskidu Niskiego i Trzcinicy, z której pochodzi, potem odwiedził Jaśliska, gdzie chciał się spotkać ze Sławomirem Shutym. Przeprowadzał długie rozmowy z lokalsami, takimi jak Bieszczadnik czy Mirek Gołębiarz, odwiedził dawnych znajomych w Bazie Ludzi z Mgły, dalej jechał na północ, mijając tereny przy granicy z Ukrainą. Zauważył, że • pod obwodem kaliningradzkim, gdzie kontynuował podróż, czas zatrzymał • się w latach dziewięćdziesiątych. Zaobserwował i zanotował w rozmowach • wyludnianie się małych miejscowości i kiepskie drogi. Pojechał w kierunku Warmii, w Ostródzie przez chwilę towarzyszył mu znajomy fanatyk kolei. Dalej podróżował przez Zachodniopomorskie, ze Szczecina zabrał na krótko kolegę Dżina, z którym objechał okolicę. W Wielkopolsce zauważył większą liczbę młodych ludzi i większy dobrobyt. Pojechał w kierunku Sosnowca, po drodze spotkał charakterystyczne sklepy obwoźne. Przez Małopolskę wrócił do Krakowa, gdzie czekała już na niego eko-narzeczona Ola, której wcześniej relacjonował podróż przez telefon. Piotr Marecki nazwał nawet swoją wyprawę wieczorem kawalerskim. Ziemowit Szczerek uważa, że reportażowe dzieło Mareckiego to najważniejsza książka o Polsce od dawna. Coś w tym jest, bo to obraz wyostrzony i realistyczny, zwięzły i nader interesujący, skonstruowany w prosty, a zarazem efektowny sposób. Marecki przekazał prawdę bez zbędnych komentarzy i nachalnego moralizowania. Polska przydrożna ma dużą szansę stać się hitem wydawniczym. • Małgorzata Kulisiewicz
  • Jedna z gorszych książek, które przeczytałem w życiu
  • Wg mnie słabiutko. Owszem, jako precyzyjny przewodnik po drogach siódmej kategorii odśnieżania może być...ale nie wciągają interakcje, te postaci, nawet słynne bieszczadzkie zakapiory jakieś takie wyprane, bezbarwne :((

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo