Recenzje dla:
Uwikłana/ Natasha Preston
-
Przyznaję się bez bicia, że czytanie Uwikłanej zajęło mi na prawdę sporo czasu. Mogłabym się wymigiwać tym, że faktycznie po części to wszystko przez brak wolnej chwili z racji studiów. Jednakże to sama książka miała na to w gruncie rzeczy duży wpływ. Jest mi trochę ciężko o tym mówić, bo w końcu to moja ukochana Natasha Preston, ale już taki los recenzenta - czasem trzeba skrytykować i swojego ulubionego autora... Ale spokojnie, nie będzie aż tak źle, bo w swoim czytelniczym życiu czytałam znacznie gorsze historie! • Zdaję sobie sprawę, że ten mój wstęp mógł w sumie zabrzmieć dość mocno krytycznie. Pomimo tego, że dalej utrzymuję, że najlepszą książką autorki jest jak dla mnie "Uwięzione", to jednak jak dla mnie Uwikłana była najzwyczajniej w świecie kiepska... Dobra, niby się wciągnęłam i bardzo chciałam poznać zabójcę Josha i Courtney, a nawet bardzo polubiłam Mackenzie i Blake'a, no ale kurczę... To po prostu nie było to. • Zacznę może od tego, że według mnie cała historia była za bardzo rozciągnięta w czasie. Wyglądało to trochę tak, jakby Natasha Preston nie bardzo wiedziała, co by tam wsadzić pomiędzy morderstwem na początku, a poznaniem prawdy na końcu. Przez większą część książki nie dzieje się w sumie nic ciekawego. Dobrze, poznajemy prawdę o przyjaciołach głównej bohaterki, dowiadujemy się o nich tego, czego sama Kenz wcześniej nie wiedziała, jednakże za dużo tego nie ma. Reszta to tylko i wyłącznie śledztwo głównej bohaterki, które nie przynosi żadnych spektakularnych skutków. Wydaje mi się, że zabrakło tutaj jakiegoś dreszczyku tak w samym środku książki i nieco więcej akcji, bo przez te wszystkie braki całość mi się bardzo dłużyła, a miejscami nawet nie miałam ochoty czytać dalej tej historii. • Nie bardzo jestem też zadowolona z bohaterów Uwikłanej. Co do Mackenzie i Blake'a w sumie nie mam żadnych zastrzeżeń (jak mówiłam, bardzo ich polubiłam), ale pozostali bohaterowie byli dla mnie zwyczajnie bezbarwni. Autorka bardzo mało się na nich skupiała (mówię tutaj oczywiście o przyjaciołach Kenz zamieszanych w morderstwo). Nie poznaliśmy na ich temat zbyt wielu szczegółów, a to bardzo utrudniło mi wczucie się w ich historię, czy chociażby ich teoretyczne motywy morderstwa. Teraz znając już zakończenie książki i wiedząc, kto jest mordercą dalej czuję spory niedosyt, bo mam wrażenie, że nie wszystko zostało w pełni wytłumaczone. Z resztą ten motyw osoby, która zamordowała Josha i Courtney nie do końca do mnie przemawiał. • Co jednak bardzo mi się w Uwikłanej podobało, to zdecydowanie ten lekko mroczny i tajemniczy klimat. Nie wiem, czy to sprawa po prostu tego, że to książka Natashy Preston, czy tego, że to ona tak świetnie potrafi to wykreować, ale jestem jak najbardziej za! Zakończenie powieści wskazuje na to, że prawdopodobnie będzie kontynuacja całej tej historii, więc ja na pewno po nią sięgnę. Chyba bym sobie tego nie wybaczyła, gdybym nie poznała dalszych losów bohaterów z Uwikłanej. • Także już kończąc, książka mnie nie zachwyciła, a miejscami była dla mnie raczej nijaka. Jednakże cieszę się, że miałam okazję ją poznać chociażby dla tych kilku plusów, które zwróciły moją uwagę. Mam jednak nadzieję, że kolejna książka autorki wzbudzi we mnie znacznie większy zachwyt!