• Sieroty Baudelaire trafiają pod skrzydła Doktora Montgomery'ego. Szanowany herpetolog serdecznie wita dzieci w domu pachnącym świeżo upieczonym tortem kokosowym. Daje im uwagę, zapewnia wygodne pokoje i udostępnia obszerną bibliotekę. Pozwala poznawać najrozmaitsze gatunki zwierząt zamieszkujących Gabinet Gadów. Co może pójść nie tak? • Okazuje się, że... wszystko. Nieszczęścia potrafią pełzać między żmijokrzewami niczym Węgierska Żmija Gnuśna, aby zaatakować stanowczo na wzór Podłożmija Mongolskiego. Mimo najlepszych intencji Wujcia Monty'ego i jego błyskotliwego umysłu- „błyskotliwy” znaczy tu „zdolny do dostrzegania i analizowania otaczającej go rzeczywistości”, nie udało się uniknąć Serii Niefortunnych Zdarzeń... • Druga Księga zachwyca bajkową scenerią i niecodziennymi opisami wymyślnych gadów. Narracja Snicketa trzyma czytelnika w mocnym uścisku godnym Niewiarygodnie Jadowitej Żmii- i choć w kontaktach z jednym i drugim można się spodziewać w najlepszym wypadku dyskomfortu, oba spotkania okazują się być zaskakująco miłe.
  • Kolejne przygody rodzeństwa. Książka mi się podobała. Przyjemnie się czyta.
  • Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Gabinet gadów to druga z trzynastu części cudownej Serii niefortunnych zdarzeń. Po tym, jak sierotom Baudelaire udało się udaremnić okrutny plan Hrabiego Olafa, którego celem było odebranie im ich rodzinnego majątku, Wioletka, Klaus i Słoneczko zostają skierowani pod opiekę do kolejnego z dalekich członków rodziny Baudelaire - Doktora Montgomery Montgomery. Początkowe obawy przed kolejną osobą pokroju Hrabiego Olafa szybko opuszczają młodych bohaterów, gdyż Wujcio Monty okazuje się być pełnym energii, pasji i dobroci człowiekiem. Gdy sieroty zaczynają myśleć, że ich życie, po stracie rodziców, w końcu może być normalne, dochodzi do kolejnej serii niefortunnych darzeń. • Po zakończeniu lektury Przykrego początku wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, kiedy sięgnę po kontynuację serii, która swoją pierwszą częścią tak bardzo mnie zauroczyła. Wiedziałam, że Gabinet gadów dostarczy mi równie fantastycznych wrażeń i z całą pewnością nie będę się z nią nudzić. Miałam stuprocentową rację - nie zawiodłam się ani trochę. • W Gabinecie gadów poznajemy dalsze losy z życia Wioletki, Klausa i Słoneczka. Ich nowa przygoda zaczyna się w momencie, gdzie razem z panem Poe są w drodze do swojego nowego opiekuna - tajemniczego Doktora Montgomery Montgomery. Już od samego początku niezwykle polubiłam tą postać, gdyż pomijając już fakt, iż jest to osoba niezwykle zakręcona (oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu), Wujcio Monty okazał się najmilszą osobą, z którą miały do czynienia dzieci po śmierci rodziców. Bohater, chociaż na chwilę, odegnał te wszystkie złe smutki, które towarzyszyły sierotom od momentu tragicznego wypadku i sprawił, że w końcu poczuły się, jakby znalazły nowy dom. • Jak jednak, już na samym początku zapewnia autor Lemony Snicket - to nie jest historia, gdzie wszytko się dobrze kończy. Tu również nie zabrakło niezwykłej grozy i strachu, które z powrotem zaczęła nawiedzać Wioletkę, Klausa i Słoneczko. Nie obyło się jednak bez tajemniczej zagadki, od której rozwiązania zależy dalsze życie sierot Baudelaire. • Lemony Snicket jak najbardziej utrzymał swój wspaniały poziom, co zdecydowanie jest ogromnym atutem tej powieści. Autor zawarł w niej to co najważniejsze, dzięki czemu czytając doskonale się bawimy. Wiadomo, że w wielu przypadkach kontynuacje nie zawsze możemy zaliczyć do udanych, jednakże w przypadku Gabinetu gadów możemy śmiało nazwać ją wspaniałą kontynuacją niezwykłej serii niefortunnych zdarzeń.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo