• I wszystko dobre, co się dobrze kończy :)
  • I tak oto kończy się moja przygoda z "Kwiatem Paproci". Pierwsza seria książek, którą czytałam, która (wreszcie!) czerpie garściami z mitologii słowiańskiej. Mitologii, która słabo znana jest nie tylko w szerokim świecie, ale i w Polsce i na wschodzie, gdzie przecież kwitła na długo zanim na te tereny dotarli misjonarze z chrześcjańskimi krzyżami. • Pierwszy tom zupełenie nie zapowiadał mi tego, co przyniesie zakończenie serii. Stawiał bowiem przede wszystkim na żart (którym autorka fenomenalnie operuje i w "Przesileniu") i zapoznanie czytelników z wykreowanym światem. Teraz jednak Gosława staje przed szalenie trudnymi wyborami, które wpłyną nie tylko na nią, ale i na jej rodzinę, a zwłaszcza na małą kruszynę rosnącą jej właśnie pod sercem. • Nie chcę spoilować, więc nie mogę napisać za dużo, ale niech będzie mi wolno tylko dodać, że tom ten trzyma w napięciu choćby ze względu na to, że w końcu poznajemy ojca Gosi, dowiadujemy się kim będzie - a raczej już jest - jej dziecko, zaznajamiamy się z mroczną przeszłością Mieszka, Jaga otwiera się bardziej przed swoją uczennicą, a ilośc bogów przewijających się przez strony powieści jest absolutnie rekordowa. Co więcej, ci którzy mieli być dobrymi okazują się mieć niecne zamiary, a ci źli...No cóż, powiedzmy, że dola tak łatwo zmienić się nie da i ci najpotężniejsi doskonale wiedzą, co i jak musi się skończyć. • "Przesilenie" trzymało mnie w napięciu praktycznie przez cały czas. Głównym świętem opisywanym w książce są Dziady, a zatem udało mi się przeczytać ją w idealnym momencie w roku. Autorka bawi się schematami typowymi dla fantastyku z ramienia YA. Wkłada w usta bohaterki wiele przemyśleń, które mogą pojawić się u czytelnika, jak choćby "no nie, znowu? ile można!", "no mógłby już powiedzieć o co chodzi" i tak dalej. To sprawia, że całośc - mimo sporej dawki emocjonalnej - nabiera lekkości i przez opowieść dosłownie się płynie. • Kompletnie ubolewałam w tym tomie nad Swarożycem, który - choć niebezpieczny, a miejscami najzwyczajniej podły - jest chyba aktualnie moim ulubionym książkowym czarnym charakterem i mam spore obawy, że gdybym była na miejscu Gosi, jak nic straciłabym dla niego głowę! • Oczywiście, nie jest tak, że jest to książka bez wad. Miałam spore zastrzeżenia co do rozwlekania niektórych wątków przy jednoczesnym maksymalnym ukróceniu innych. I tak, istotne rozmowy Gosi z jej matką, jak i ojcem opierają się w sumie na kilku wzmiankach typu - "Byłam. Pogadałam. Pojechałam". O ile w przypadku jej ojca jest to o tyle zrozumiałe, że wynik rozmowy stanowi dla czytelnika pewną niespodziankę i zwrot akcji, to jednak w przypadku rozmowy z matką można poczuć pewien niedosyt. • Poza tym jednak nie mam większych uwag. Fakt faktem czasem widać błędy w korekcie, ale nie rażą one w oczy aż tak bardzo, żeby odbierało to przyjemność lektury. • Polecam, szczególnie na ten jesienny okres w roku ;)

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo