• Nie ulega wątpliwości, że twórczość sióstr Brontë od dawna zaliczana jest do klasyki literatury. Każda ma swój indywidualny sposób przedstawiania rzeczywistości, odmienny od pozostałych ale zawsze bardzo pociągający. I o ile przykładowo „Wichrowe wzgórze” to prawdziwy wulkan gwałtownych emocji, Charlotte Brontë stawia na zawiłe relacje między bohaterami i ciekawy obraz społeczeństwa, o czym wiele osób przekonało się już za sprawą „Dziwnych losów Jane Eyre”. Na „Shirley” polski czytelnik musiał czekać bardzo długo, trzeba jednak przyznać, że warto było czekać. • Autorka przenosi nas do do XIX-wiecznej Anglii, do hrabstwa Yorkshire. To dość trudny okres dla społeczeństwa. Wojny toczone przez Napoleona prowadzą do dotkiwego kryzysu przemysłowego a co za tym idzie strachu przed biedą. Młody przedsiębiorca, Robert Moore, szansę na przetrwanie dostrzega w unowocześnieniu maszyn w swojej fabryce. Niestety jego pomysł wzbudza przerażenie wśród prostych pracowników, którzy mają przed oczami wizję utraty zajęcia. W tej sytuacji zdesperowani mężczyźni są gotowi na wszystko, by przedsiębiorce powstrzymać, nawet gdyby nie było to zgodne z prawem... Roberta czeka wyjątkowo trudny okres, a niejako przyparty do muru zaczyna szukać innych możliwości uchronienia się przed bankructwem. • Jak jednak na Brontë przystało, nie zabrakło parwnych postaci kobiecych. Z jednej strony mamy ubogą Caroline Helstone, wychowywaną przez styja, od którego jest całkowicie zależna. Prosta dziewczyna spędza swoje dnie w książkach, na nauce francuskiego, w najgorszym wypadku na robótkach ręcznych. Nadmiar wolnego czasu sprawia, że coraz częściej rozmyśla o prawdopodobnym star­opan­ieńs­twie­ i próbuje nakłonić swego opiekuna, by pozwolił jej podjąć pracę guwernantki, tak by w przyszłości mogła sobie zapewnić godziwy byt. Ten jednak pozostaje nieugięty i nasza Caroline pewnie zanudziłaby się na śmierć, gdyby nie przyjazd Shirley – kobiety dumnej i majętnej, ale przy tym również spragnionej towarzystwa w swoim wieku. Kobiety szybko znajdują nić porozumienia, a oprócz przyjaźni łączy je również wyjątkowo ciepły stosunek do Roberta. On sam, zdaje się to ciepło odwzajemniać, możemy więc zakładać, że już niedługo wszyscy wpadną w miłosne kłopoty. • „Shirley” to jedna z książek, które czyta się lekko i przyjemnie, rozkoszując się uroczym światem wykreowanym przez autorkę. Po raz kolejny dałam się uwieść, w końcu której z kobiet nie marzy się od czasu do czasu spędzić parę dni przy miłej lekturze, bez jakichkolwiek innych zajęć i trosk. Z dużym zain­tere­sowa­niem­ śledziłam dyskusję na temat wyuczonych na pamięć utworów. Bardzo mi się podoba sposób, w jaki bohaterowie odbierają poezję, niezwykle żywy i emocjonalny. Jeden wers wystarczy, by kobieta była bliska omdlenia. Kto w dzisiejszych czasach potrafi jeszcze tak odbierać poezję... • Doceniam próbę ukazania trudnego okresu w dziejach Anglii. Co prawda kłopoty z fabryką nie należą do tematów szczególnie romantycznych, jednak nadają książce dodatkowych barw. Wątek miłosny, jak to w przypadku autorki bywa, jest nieco zagmatwany, choć podświadomie przeczuwamy, jak wszystko się zakończy. Mimo to, trudno odmówić sobie przyjemności dalszego czytania. Wielość i różnorodność postaci sprawia, że każdy będzie w stanie znaleźć swojego ulubieńca i wbrew pozorom nie musi to być tytułowa Shirley. • Książka z pewnością przypadnie do gustu fankom autorki. Abyście jednak w pełni mogły dostrzec jej urok, radzę unikać oficjalnego opisu książki. Niestety zdradza prawie wszystko, co w wątku miłosnym jest ważne, a co za tym idzie, odbiera przyjemność czytania. Jeśli takie klimaty są Wam bliskie, po prostu zaryzykujcie lekturę, bez uprzedniego zagłębiania sie w szczegóły fabuły. A wtedy macie spore szanse na to, że jedna ze sławnych sióstr ponownie Was uwiedzie...
    +2 wyrafinowana

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo