Recenzje dla:
Z nienawiści do kobiet/ Justyna Kopińska
-
Po lekturze „Polska odwraca oczy” czy książce poświęconej siostrze Bernadetcie oraz wielu publikowanych tekstach pani Kopińskiej przyznam, że poprzeczka została postawiona bardzo wysoko i sięgając po „Z nienawiści do kobiet” miałam wielkie oczekiwania. • Czy sprostano im? • Pierwszy tekst (wypowiedź syna i synowej) poświęcony Violetcie Villas bardzo mnie rozczarował. Niestety, ale miałam wrażenie, że ktoś zapomniał dodrukować dalszej jego części. Krótko, powierzchownie, bez emocji – tak bym go opisała. • Całe szczęście dalej było już trochę lepiej. Kolejny reportaż zagotował krew w moich żyłach i naprawdę poruszył – było tak jak powinno być przy tekstach tej autorki. Jeśli chodzi o pozostałą treść książki to miała ona chwile wzlotów i upadków. • Z ciężkim sercem muszę stwierdzić, że „Z nienawiści do kobiet” było mniej emocjonującą lekturą niż jej poprzedniczki, nie zmienia to jednak faktu, że jak zawsze autorka porusza ciężkie tematy i problemy. • Co prawda poziom reportaży jest bardzo zróżnicowany. Brakuje w większości z nich emocji i szczegółów dotyczących opisanych sprawy oraz bohaterów. Odnosi się wrażenie, że teksty są niedopracowane i powstały na szybko. Stwierdzam też, że jest to zdecydowanie najsłabsza książka w dorobku pani Justyny, ale nie oznacza to, że nie warto się, mimo wszystko, z nią zapoznać. • Na pewno jednym z ciekawszych elementów w tej pozycji jest sama końcowa rozmowa Szymona Jadczaka z Justyną Kopińską, dzięki której możemy dowiedzieć się trochę więcej na temat powstawania tekstów autorki, jej pracy, ale i zostają przed nami odkryte małe ciekawostki z jej prywatnego życia. • Jeszcze jedna uwaga dotycząca samego wydania książki – z całą pewnością mogłaby być ona dwa razy cieńsza (co zdradza ile jest w niej naprawdę treści). Wydawnictwo sztucznie starało się ją napompować. Wielka szkoda, bo w rezultacie otrzymujemy litery wielkości jak dla dzieci z podstawówki oraz wiele miejsca na własne notatki (rysunki, wykresy itp. również by się zmieściły). Szkoda tylko zmarnowanego papieru. • Podsumowując: nie spodziewajcie się tak dobrej pozycji jak „Polska odwraca oczy” – niestety poziom spadł, jednak na pewno nie zniechęcam Was do sięgnięcia po tę książkę, bo ze względu na same problemy w niej poruszone warto się przyjrzeć tym historiom – nie wspominając już o ogromie pracy jaki musiała włożyć autorka, by przedstawić je nam.
-
Historie opisywane przez Justynę Kopińską to zawsze reportaże wstrząsające, wnikliwe i stawiające niewygodne pytania. Tym razem na warsztat dziennikarki trafiły m.in. opowieść o gwieździe estrady, która odeszła w samotności, pedofilia w kościele, dyskryminacja kobiet w wojsku i brutalne morderstwa. • Emocje gwarantowane. Polecam.
-
Wstrząsające, bulwersujące, przedstawiające rzeczywistość taka jaka autentycznie jest, bez niedomówień… Takie są właśnie reportaże Justyny Kopińskiej. Zawierają w sobie sam konkret. Zawsze są informacjami sprawdzonymi od A do Z. Cenię autorkę za ogromne zaangażowanie we własną pracę, obiektywizm i w pewnym sensie odwagę… Może ten zbiór nie wywarł na mnie tak ogromnego wrażenia jak wcześniejsze jej wydawnictwa, ale mimo wszystko nadal godne są one uwagi. • Wyznania syna słynnej Violetty Villas - brutalnie szczere. Szokująca historia księdza pedofila, który za nic nie odpowiada – zaskakująca. Reportaż o kobietach w wojsku molestowanych przez swoich przełożonych – totalna bezkarność powiązana z bezradnością. To naprawdę świetne reportaże, o których trudno będzie mi zapomnieć. Okazuje się, że jako obywatele państwa demokratycznego nie możemy czuć się w pełni bezpiecznie, bo nasz wymiar sprawiedliwości jest zupełnie nieskuteczny, żeby nie powiedzieć wprost – SKORUMPOWANY. Ci co mają pieniądze, władzę, pozycje, znajomości mogą w każdej kwestii, nawet zabójstwa czuć się zupełnie bezkarnymi, bo PRAWO ich nie dotyczy. Jak długo będzie trwał taki stan? Okazuje się, że tak długo dopóki sumienie człowiekowi na to pozwoli i statystyka. Przeraża mnie tego typu PRAWDA, ale póki co nie chce być inaczej, o czym świadczą chociażby reportaże Kopińskiej, które polecam wszystkim gorąco.
-
Justyna Kopińska to reporterka niezwykle wyczulona na ludzką krzywdę i stale oświetlająca luki w przepisach, pozwalające winnym, uniknąć odpowiedzialności za popełnione przestępstwa. W jej reportażach widzimy państwo, w którym częstokroć człowiek traktowany jest jak liczba bądź słupek w danej statystyce. Spotykamy bezdusznych urzędników, którzy za określonymi historiami i traumami, nie widzą żywych ludzi, tylko cyfry. Nie widzą bólu ofiary, a jedynie zawodowe kłopoty w uzgadnianiu papierów. Kopińska w absolutnie transparentny sposób, nienaganny stylistycznie, opisuje mroki historii, które podreptały godność ludzką, zawsze interpretacje pozostawiając czytelnikowi. Sama mówi: „Żyję pisaniem bardziej niż czymkolwiek innym”. Interesuje ją moment rodzenia się zła i destrukcyjnych zachowań społecznych. • Reporterka – która przyznała niedawno, że pracuje nad powieścią – zawsze stoi po stronie człowieka, upomina się o podstawowe prawo do godności samostanowienia, oraz upomina się o prawo do równości wobec przepisów. Jej reportaże na trwałe pozbawiają dobrego samopoczucia, zaś uprawiany przez nią reportaż, chętnie nazwałbym interwencyjnym. Kopińska ma odwagę pisać o sprawach trudnych i bolesnych. Swoje historię poświęca dziewczynkom molestowanym przez księży, którzy w ramach zadośćuczynienia przesuwani bywają na parafię na prowincji, gdzie dalej czynią kapłańską posługę. Są bezkarni, ponad prawem, i w zasadzie zawsze wymykają się karze za własne niechlubne, często zwyrodniałe postępki. Wraz z Kopińską przyglądamy się wojskowym dygnitarzom, którzy nadużywając władzy i stanowiska molestują kobiety pracujące w wojsku. Reporterka pokazuje jak ludzki strach może deprymująco działać na ofiary, które za cenę oszczędzenia sobie traumy procesu, nie ubiegają się o sprawiedliwość. Trudne i bolesne tematy. Ludzie pozostawieni samym sobie, których poczucie krzywdy nie zazna zadośćuczynienia. • Kopińska wraca do historii ostatniego klezmera, który przypomina piekło Holocaustu. Pochyla się nad pogmatwanym losem Czesławy Gospodarek, czyli Violetty Villas, która jako wolny ptak, zupełnie nie przystawała do polskich okoliczności: „Violetta porywała jak nurt rzeki i trzeba było mu się poddać lub próbować uciec”. Poświęca wnikliwy reportaż obecności gejów w polskim kościele, próbując zrozumieć jak ta skostniała struktura ruguje ze wspólnoty ludzi myślących w kategoriach chrześcijańskich, ale kochających inaczej. Pisze o dyrektorze więzienia, który w przypływie szału zabija jednego z osadzonych i unika odpowiedzialności karnej, gdyż łaskawie traktowany przez sądy, skierowany zostaje na psychologiczne leczenie. Czytamy o młodych, infantylnych mordercach z Gliwic, którzy gdyby nie brak funduszy i opieszałość policji, być może nie dokonywaliby kolejnych morderczych czynów. • W książkach Kopińskiej konfrontujemy się ze strachem i pogardą, zostajemy z własną bezradnością, czy frustracją. Krzywda niewinnych, domaga się zwykłej sprawiedliwości. Dopóki są reporterki pokroju Justyny Kopińskiej, dopóty ciemna strona rzeczywistości będzie coraz bardziej opisywana, bo jak dodaje pisarka: „dla mnie bardzo ważne w pracy jest powstrzymanie zła”. Tylko tyle i aż tyle!
-
"Polska odwraca oczy", czyli poprzedni zbiór reportaży tej autorki dosłownie powalił mnie na kolana. Ukazana w nich niesprawiedliwość, cierpienie i obłuda niektórych sprawiły, że do dziś niektórych historii nie mogę wyrzucić z pamięci. • Kiedy dowiedziałam się, że dziennikarka wydaje kolejną książkę, byłam prze ogromnie ciekawa i nie mogłam się doczekać. Nie ukrywam, że tytuł oraz fakt, że książka miała swoją premierę w Dzień Kobiet sprawiły, że liczyłam na zbiór reportaży dotyczących kobiet i trochę się jednak zawiodłam. Ale! Przejdźmy do treści. • Reportaże w tym zbiorze są słabe. Jakby wyciągnięto je z dłuższych reportaży, o. Dostajemy sensacyjne i mocne fakty, bez jakiś głębszych przemyśleń, czy zaplecza, tak teoretycznego, jak i dotyczącego życia osób o których opowiadają reportaże. Jedno zdanie, w którym autorka zawiera rok i miejsce urodzenia to absolutnie za mało. • Najdłuższy fragment książki to bodaj wywiad z samą Kopińską. Po co? Nawet nie doczytałam go do końca, bo nie znalazłam w nim niczeog, co choć trochę by mnie zainteresowało. • Szkoda wielka, bo poprzedni zbiór reportaży tej dziennikarki był fenomenalny, a "Z nienawiści do kobiet" to po prostu nudne paplando bazujące na emocjonalności czytelników. Cóż, może jestem zbyt zimnokrwista i mam za duże lodowe serce do tej lektury.