• To było moje pierwsze spotkanie z tą zwariowaną parą detektywów. Tommy i Tuppence z początku bardzo zyskali sobie moją sympatię. Z kolejnymi rozdziałami jednak zaczęli mnie nudzić. Para małżonków chciała, żeby w ich życiu wydarzyło się coś nies­podz­iewa­nego­, wyczekiwali jakiejś porywającej przygody. I dostali to, co chcieli - obejmują biuro dete­ktyw­isty­czne­ i po krótkim czasie oczekiwań dostają pierwsze zlecenia. W rozwiązywaniu zagadek wcielają się w role literackich detektywów, przybierając przy tym ich metody działania. "Śledztwo na cztery ręce" nie było złe, ale póki co wzbraniam się przez kolejnymi książkami, gdzie występuje ta para.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo