Recenzje dla:
Książka/ Mikołaj Łoziński
-
„Książka” – jakże intrygujący tytuł… Z drugiej strony czy to niebanalne, nadać książce właśnie taki „znak szczególny”? Biorąc pod uwagę formę ujęcia tematu, jaki powziął w swej krótkiej prozie Mikołaj Łoziński tytuł ten ma ogromne i bardzo wymowne znaczenie. • Napisana przez Łozińskiego publikacja stanowi niekonwencjonalną opowieść zainspirowaną historią jego własnej rodziny. Autor podejmuje w niej próbę ustalenia tego, jak było w sposób bardzo anegdotyczny. Nie dokonuje on szczegółowej identyfikacji jej bohaterów. Jest mama, tata, rodzeństwo, są dziadkowie, a nawet pradziadkowie, natomiast nie podaje w niej żadnych konkretnych imion, ani nazwisk, zachowując tym samym ich pewnego rodzaju anonimowość. Ważne dla niego jest skoncentrowanie się na życiu swoich przodków, na tym jak sobie radzili w małżeństwach, związkach. Opisuje ich jako przeciętnych ludzi, z ich wadami, jak i zaletami, przywołując i starając się zrekonstruować ich losy na podstawie „strzępów” niegdyś zasłyszanych informacji. Jako osoby z krwi i kości, zmagały się z takimi samymi problemami jak pozostali przedstawiciele „ludzkiego gatunku”. Opisane zdarzenia z ich udziałem zostały zaprezentowane przez pryzmat przedmiotów codziennego użytku, z którymi niegdyś „obcowali”. Mimo wszelkiej empatii oraz czułości jakie zapewne autor żywi do swych bliskich poznajemy ich życie w okresie trwania II Wojny Światowej, w stanie wojennym, a także w czasach nam już współczesnych często w bardzo „bezwzględnym widzeniu”. W swych krótkich anegdotach Łoziński zaprezentował nad wyraz skomplikowane losy rodziny naznaczonej różnymi zakrętami historii. • „Książa” Łozińskiego według mnie to świetnie skonstruowana opowieść rodzinna. Wykorzystanie przez autora przedmiotów, jako „impulsów” do snucia anegdot o poszczególnych jej bohaterach skojarzyło mi się bardzo mocno z prozą Marcina Wichy o „Rzeczach, których nie wyrzuciłem. Tu również Wicha nadaje ogromne znaczenie przeróżnym rzeczom, które najdoskonalej „pamiętają” historie wszystkich osób, które miały kiedykolwiek z nimi do czynienia (w tym przypadku matki). Są swoistego rodzaju osobistymi artefaktami – znakami pamięci, po osobach dla nas ważnych, nierzadko także pamiątkami po nich. To bardzo sentymentalne i urzekające podejście z punktu widzenia odbiorcy tych tekstów. Oba tytuły uważam za godne uwagi. Polecam gorąco.