• Kontynuacja przygód leningradzkiego milicjanta Zajcewa z książki ,,Towarzyszu mój". Tym razem Zajcew zostaje oddelegowany do nietypowej sprawy tajemniczego zgonu rasowego konia wyścigowego Pierniczka. To, że przy okazji zginął także jeździec - niejaki Perłowy wydaje się nikogo w milicji nie obchodzić. Nikogo oprócz Zajcewa, który nie nawykł odpuszczać sobie sprawy, którą się zajmuje. • Pierwsza część ,,Towarzyszu mój" zachwyciła mnie swoją oryginalnością i społeczno-obyczajowym tłem leningradzkiego życia w dobie stalinowskiego terroru. Niestety ,,Czerwony jeździec" jest już tylko wytworem wtórnym z niezbyt porywającą akcją i przydługimi wywodami starych kawalerzystów rozpamiętujących carskie czasy. • Zajcew wyrusza w delegację na południe Związku Radzieckiego w kraj doniecki, który według propagandy sowieckiej mlekiem i miodem płynie. Jest rok 1931, a komunistyczne rządy dosłownie rujnują ,,spichlerz Europy" powodując widmo klęski głodu. Zajcew zderza się na prowincji z brutalną rzeczywistością, jakże odmienną od tego o czym piszą gazety. Na dodatek towarzyszką jego podróży jest ideowa komunistka Zoja. Wszystko to jest o wiele ciekawsze od głównego wątku, którym miało być śledztwo w sprawie Pierniczka. W ogóle nie za bardzo uwierzyłem w sens całej kryminalnej intrygi, tak jakby książka była zupełnie o czymś innym. Dobry milicjant Zajcew za wszelką cenę i na przekór ponurym czasom stara się być uczciwy, dobry oraz empatyczny. Trochę to za bardzo naciągane... • Mimo wszystko, nie uważam czasu spędzonego na tej lekturze za stracony. Bez zachwytu, ale z szacunkiem dla autorskiego trudu.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo