Recenzje dla:
Informacja zwrotna/ Jakub Żulczyk
-
Kawał dobrej roboty pisarskiej w tematyce dla wielu nieistotnej i pewnie niechcianej... • Czyta się z pewnymi oporami, czasem się potępia, czasem zastanawia. Chwilami ma się dosyć! Dość tego kłamstwa, pijaństwa na umór, krzywdy niezawinionej bliskich i znajomych... • Ale się czyta, do końca. • /jest też nakręcony film - dostępny na Netflixie/
-
To dobra książka. A nawet bardzo dobra, tylko doszło to do mnie dopiero po jej zakończeniu. Czytając ją miałam wielokrotnie uczucie znużenia, dłużenia się fabuły (szczególnie przez pierwszą połowę), oraz uczucia, że chyba się w nią nie wciągnę. Jednak kiedy dotarłam do ostatniej strony uznałam, że właśnie wszystko było tu po coś i całość jest dobrą, kompletną historią. Z perspektywy czasu wiem, że ciężko było mi się wdrożyć w niektóre wątki ponieważ problem alkoholizmu jest mi obcy, dlatego nie mogłam aż tak wczuć się w studium choroby głównego bohatera, jak ktoś, kto zna to z autopsji. Miałam wrażenie, że autor chciał dać czytelnikowi namiastkę tego jak trudny, skomplikowany ale też długotrwały i powtarzalny jest proces radzenia sobie z alkoholem – chodzenie na terapie, przeżywanie codziennie od nowa tych samych monologów w głowie, zaniki pamięci, ataki agresji i jedna wielka niemoc. Siedzimy więc w tym bagnie razem z głównym bohaterem, strona za stroną zastanawiając się jak to wszystko się skończy. Dla mnie dużym plusem był też oczywiście motyw tajemniczego zaginięcia syna, ponieważ początkowo jedynie ten wątek wydawał mi się na tyle interesujący, że chciałam poznać jego rozwiązanie. I było warto, bo pod koniec wszystko wskoczyło na swoje miejsce. To nie książka dla każdego. Mimo łatwego progu wejścia, dalej ma wzloty i upadki, jednak całość jest czymś wartym przeczytania. Dla tych, kogo przerośnie wersja papierowa – polecam audiobook w super interpretacji Grzegorza Damięckiego, dzięki któremu łatwiej wkręcić się w fabułę. 7,5/10 • Bohaterem i narratorem powieści jest Marcin Kania - „celebryta” przez lata płynący na fali jednego utworu z którego zasłynął. Niestety, poza pieniędzmi jego popularność nie przyniosła mu szczęścia. Rozbita rodzina, brak pasji i alkoholizm. Na domiar złego pewnego dnia nieprzytomny Kania budzi się w mieszkaniu swojego dorosłego syna z którym miał napięty kontakt. Dookoła są zakrwawione prześcieradła, jednak on sam nie może przypomnieć sobie skąd się wzięły, co zaszło poprzedniego wieczoru, oraz gdzie znajduje się jego syn. Lawirując między chwilowymi przebłyskami pamięci, uczęszczaniem na meetingi z grupą wsparcia a snuciem się przez miasto, Marcin stara się poskładać drobne kawałki w całość i dowiedzieć się co się stało tamtej pamiętnej nocy.
-
Wziąłem tę książkę na wakacje i to był błąd. • Książka dobrze warsztatowo napisana, oddaje bardzo realnie fabułę, którą chciał przestawić autor. Kilka miejsc gdzie można solidnie się roześmiać. Ale to już wszystko. • Fabuła ciężka i dołująca, to znaczy wampiryczna emocjonalnie bez jakiejś większej nagrody/przyjemności za jej czytanie, dla czytelnika. Czytając masz wrażenie, liczysz ma to, że z tej ciężkiej „nicości” w końcu rozwinie się jakaś ciekawa akcja. Czekasz na to, rośnie Twoja bańka oczekiwań, jak nadmuchiwana guma balonowa i w pewnym momencie stwierdzasz, że nic się nie wydarzyło, a książka skończyła się tak, jak nieoczekiwanie pęka balon gumy balonowej. I zostajesz sama z tym dużym niesmakiem tych przeczytanych wszystkich treści, z całym ich balastem i nic nie dostałaś w zamian w nagrodę. To trochę jakby jakiś wampir/ekshibicjonista emocjonalny zainfekował cię całą trucizną jego nieszczęść i smutków całego życia.