-
Lubię książki, które zmuszają czytelnika do myślenia, głębszej refleksji (częstokroć nad własnym życiem) oraz zatrzymania się nad treścią, w celu przeanalizowania jej i namyślenia. • Po tę książkę prawdopodobnie nie sięgnęłabym nigdy lub też nie zabrałabym się za nią przez bardzo długi czas, gdyby nie fakt, że stała się ona moją lekturą na studiach. Początkowo kręciłam nosem - jestem jedną z tych studentek, które trzymają się myśli, że proza winna być czytana wyłącznie przez studentów polonistyki, czy innego literaturoznawstwa. Szybko jednak zrozumiałam, jak wartościową lekturą może okazać się ta książka dla socjologów i psychologów. • Historia kobiety zaprezentowana tutaj to taki mocny kop między oczy dla wszystkich tych, którym macierzyństwo jawi się wyłącznie w barwach filtrów dostępnych na Instagramie. Kiedy widzimy piękne kobiety z pięknych domach z pięknymi dziećmi i mężami wydaje nam się zapewne, że dokładnie tak wygląda każda polska rodzina. Tymczasem autorka "Jak pokochać centra handlowe" mówi wprost, że to totalna bujda. • Depresja poporodowa jest faktem. Podobnie jak są nim choroby, które mogą dotknąć dzieci, tycie, zwalnianie z pracy, uciekające gdzieś poczucie samospełnienia i nieobecny przy wychowywaniu potomstwa mąż. Ot, tak jest. I nie ma sensu oburzać się i gdakać, że autorka przesadza i hiperbolizuje. Ukazuje realny świat z realnymi problemami. • Nie ma tu sensacji, pasjonujących dialogów i bóg jeden wie co jeszcze. To jedna z tych książek "statecznych", gdzie cała akcja dzieje się na płaszczyźnie przemyleń głównego bohatera. Ponieważ autorka po trochu prezentuje tu swoje własne przeżycia, tym mocniej wydają się one urealnione i prawdziwe. • Absolutnie kupiła mnie ta lektura. Ciężko bylo się od niej oderwać. Polecam każdemu, kto patrząc na młode matki widzi tylko ładne beciki z Zary i mieszkania z białymi mebelkami i szarymi tapetami.