• Bardzo przyjemna lektura do poduszki. Jak dla mnie zakończenie było jednak zbyt banalne. • może dlatego ze wciąż miałam w głowie "Love Rosie" i wiedziałam ze skończy się tak a nie inaczej
  • Bardzo dobra, choć krótka. Zresztą co tu dużo mówić Schmittowi chyba nigdy niczego nie zdołam zarzucić. To co lubię u niego najbardziej to ciągle zaskakujące zakończenia.
  • Książka napisana w formie listów, raczej krótka objętościowo, ale jakże błyskotliwa! Polecam!
  • W swojej nowej książce Eric-Emmanuel Schmitt stawia pytania o naturę miłości. Interesuje go przede wszystkim to, co sprawia, że ludzie łączą się w pary. Powierzają sobie wzajemnie swoje losy, budują razem coś wspólnego. Francuski autor zastanawia się nad fenomenem szeroko pojmowanej miłości i wszelkimi perypetiami z tym związanymi. Powieść zbudowana jest z listów, jakie wymieniają byli kochankowie, którzy spędzili ze sobą kilka ładnych lat. Ale czy to już jest ostateczne? Czy jest jeszcze być może choćby cień nadziei na ich pojednanie? „Panować można – pisze Schmitt – nad tym, co się myśli, ale nie nad tym, co się czuje”. Towarzyszymy Adamowi, który jest pewny, że byłby w stanie uwieść każdą kobietę i Luizie, marzącej o uczuciu wyjątkowym, tworzącym trwałą i nierozerwalną wieź między dwojgiem bliskich sobie ludzi. Łącząca ich korespondencja jest wciągająca, a o uczuciach nie mówi się tu sztampowo. Autor stara się przedrzeć przez morze tradycji i tekstów opisujących fenomen miłości i powiedzieć coś świeżego. Czy mu się udaję? Myślę, że tak. Książkę czyta się z przyjemnością, dobrze leży w dłoni. Jest zabawna i lekka, zaś historia przekonywująca. Jak pisze Schmitt: „Miłość musiała zostać wynaleziona po to, żeby dodać życiu poezji”.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo