„Zanurzone w zatraceniu” Moniki Koszewskiej to mocna powieść obyczajowa i psychologiczna o tym, jak łatwo pomylić „mam wszystko pod kontrolą” z wewnętrzną przepaścią. Trzy bohaterki - pediatra, farmaceutka i nauczycielka - należą do kobiet, które „świetnie funkcjonują”: prowadzą domy, robią kariery, są lubiane, kompetentne, „ogarnięte”. Kiedy jednak milkną telefony, a dzieci zasypiają, pojawia się dobrze znany rytuał: kieliszek „na rozluźnienie”, „na sen”, „żeby przetrwać”. Z niewinnego pretekstu rodzi się wysoko funkcjonujący alkoholizm kobiet - uzależnienie bez krzyku i skandalu, ukryte pod warstwą perfekcji, zapachu perfum i nienagannych manier. Koszewska z chirurgiczną precyzją rozbiera codzienność bohaterek na sceny: poranki ze ściśniętym żołądkiem i obietnicą „od jutra”, nerwowe liczenie butelek, wymyślne wytłumaczenia dla bliskich i dla samej siebie. To powieść społeczna o wstydzie, który zaciska gardło, i o samotności, która tłumi prośbę o pomoc. Autorka nie epatuje sensacją - uderza prawdą, pokazując, jak nałóg w eleganckim opakowaniu potrafi niszczyć relacje: małżeństwa, przyjaźnie, więzi z dziećmi. Jak podmienia słowa „miłość” i „odpowiedzialność” na „znośną iluzję”, a „kontrolę” na „wyparcie”.