Grey:
pięćdziesiąt twarzy Greya oczami Christiana
Tytuł oryginalny: | Grey |
---|---|
Autor: | E. L. James |
Tłumaczenie: | Paweł Korombel Katarzyna Petecka-Jurek Korombel Paweł i Petecka-Jurek Katzrzyna |
Lektorzy: | Szymon Bobrowski Szymon Borowski |
Wydawca: | Wydawnictwo Sonia Draga (2015) |
Wydane w seriach: | Audiobook Audiobook - Sonia Draga |
ISBN: | 978-83-7999-450-2, 978-83-7999-535-6 |
Autotagi: | audiobooki beletrystyka CD druk powieści proza |
2.3
(8 głosów)
|
|
|
|
Wypożycz w bibliotece
Kup
Recenzje
-
Najbardziej wyczekiwana premiera tego roku. Miliony fanek wyczekują ją od miesięcy. Specjalnie napisana na ich prośbę. Można by pomyśleć, że będzie to dzieło, które całkowicie odmieni pogląd na trylogię. Czy aby na pewno? • Zaczynając czytać książkę miałam nadzieję, że sięgnę po coś umilającego czas tak jak poprzednie części. Powszechnie wiadomo, że trylogia pięćdziesiąt odcieni nie jest czymś powalającym, ale trzeba jej przyznać, iż zabija czas doskonale. • W każdej książce staram się doszukać czegoś dobrego. Wszystko po to, aby czas spędzony nad nią nie był tym zmarnowanym. Tak również było z poprzednimi książkami o tajemniczym Christianie. Z tego samego założenia wyszłam i z tą. Tylko czy w każdej książce można odnaleźć plus? • Grey to tak naprawdę Pięćdziesiąt twarzy Greya oczami Christiana. Mamy tą samą historie urozmaiconą dodatkami z życia Pana Szarego. Wszystko to pozwala nam lepiej poznać jego osobę. Tylko czy to coś wnosi do całej historii? Wydaje mi się, że nie bardzo. Fakt faktem, że fajnie było poznać Christiana jego oczami. Uzupełniło to całą jego postać oraz historię. Jednak to tyle. Chyba spodziewałam się czegoś więcej. • Sama książka jest jednak pełna błędów. Dużo z tego jest zasługą jak sądzę tłumaczenia. Od pierwszych stron widać, że po prostu nie przyłożyli się do swojej pracy. Ponieważ nagle czerwony pokój bólu stał się czerwoną komnatą bólu, a jest to tylko jeden z wielu przykładów. Jednak największym problemem były dla mnie dialogi. Wydawałoby się, że skoro piszemy drugi raz tą książkę zmieniając jedynie perspektywę powinniśmy zachować także te same dialogi. Niestety tutaj w dużej mierze tak się nie stało. Wszystkie składają się na to, że osoby pamiętające poprzednie części (a zwłaszcza pierwszą) zniechęcają się do książki. Jakby tego wszystkiego było komuś mało dochodzi do tego fakt, że w połowie książki ewidentnie widać zmianę tłumacza. Nagle znowu czerwona komnata bólu staje się pokojem, seks po bożemu – waniliowym i tak dalej. Pokazuje nam to, kto przygotował się do swojej pracy, a kto niestety nie. • Wydawałoby się, że są to takie drobiazgi, ale to właśnie one najbardziej denerwują. Śmiem nawet sądzić, że jeśli wyeliminować wszystkie te błędy książka mogłaby naprawdę wiele zyskać. • Sana autorka swojego stylu zasadniczo za bardzo nie zmieniła. Widać poprawę w pisowni, ale jeszcze za małą. Jedynak tego nie można się za bardzo czepiać ze względu, w jakim stylu była napisana książka oczami Any. Ponieważ kiedy autorka zmieniłaby diametralnie swój styl pisania każdy czepiałby się braku odwzorowania książki. Można by powiedzieć, że i tak źle i tak niedobrze. • Mimo wszystkich wad sama historia spodobała mi się. Była dość ciekawa, czasem nawet wciągająca. Z początku była trochę nudna, ale czym dalej brnęłam zaczęła się rozkręcać. Poznawaliśmy więcej szczegółów z wczesnego oraz obecnego życia bohatera. Była to bardzo ciekawa i poruszająca opowieść. Najbardziej podobała mi się końcówka. Tak naprawdę to właśnie tam dowiedzieliśmy się najwięcej. Mogłabym nawet rzec, że była najbardziej interesująca. Przynajmniej dla mnie. • Okropne będzie to, co powiem, ale chyba najbardziej z tego wszystkiego spodobała mi się okładka. Zachęca do zobaczenia, co książka zawiera. • Jeśli chodzi o całokształt książki na pewno poleciłabym ją fanom serii oraz osobą, które po prostu tą serie przeczytali. Na pewno pozwala nam zrozumieć całkowicie oboje bohaterów. • Ps. Uważam, że czytanie książki tylko po to, aby móc ją poobrażać mija się z celem. Konstruktywnej krytyce mówimy TAK, ale zwykłemu hejtowaniu, bo to modne mówimy stanowcze NIE. • Wyróbmy sobie swoje własne zdanie. Nie powielajmy zdania innych bez dokładnego zapoznania się. • Pozdrawiam, • A.
-
Jest takie przysłowie, "Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki". Jak dla mnie pasuje tutaj idealnie, bo akcja niby ta sama, ale wszystko odbierane jest już inaczej. Znamy koniec tej historii, wiemy co się stanie i według mnie, kolokwialnie mówiąc jest to taki "odgrzewany kotlet". Pomysł na całą historię był dobry, wykonanie gorsze w porównaniu do pozycji, które teraz są wydawane. Niestety ale zawiodłam się na tej części Grey'a. Komercja i chęć zysku zwyciężyła. Treść praktycznie identyczna jak w części pierwszej trylogii z tym wyjątkiem, że poznajemy więcej szczegółów z pracy Christiana, a poza tym nic. Zostaje pokazany jako trochę płytki facet z zaburzeniami psychicznymi. Na dobrą sprawę, gdyby taki Grey żył w teraźniejszości, zapewne miałby duże problemy. W "50 twarzy Greya" jego postać była tajemnicza, skupialiśmy uwagę tylko na Anastasi, aż chciało się poznać wnętrze tego wyjątkowego mężczyzny. Pewnie dlatego czwarta część cieszyła się wielkim uznaniem czytelników, bo każdy chciał dowiedzieć się kim tak na prawdę jest Christian Grey. Może to tylko ja, albo mój lubiący romanse mózg wykreował Christiana jako dobrego mężczyznę, który ma problemy i nie może sam sobie z nimi poradzić, albo taki był zamiar autorki, która później stwierdziła, że czas utrzeć wszystkim nosa i sprowadzić na ziemie, aby nie bujali dłużej w obłokach. Ale sączę jad dzisiaj, jestem wyjątkowo złośliwa. Co do pozostałych bohaterów, to nie mam nic do zarzucenia. Anastasia jaka była taka nadal jest, rodzina Grey'a również bez zmian. Możemy jedynie poznać stosunki Christiana z Eleną, czyli "Panią Robinson" i chociaż wiemy jaką rolę odegra w związku Christiana z Aną, to w powieści pisanej oczami Christiana wydaje się sympatyczną i dobrą kobietą. • Cóż mogę więcej dodać? Książka mnie zainteresowała tylko dlatego, że chciałam wiedzieć co Christian ma głowie. Swoją ciekawość zaspokoiłam, ta wersja nie poruszyła mnie do głębi, nie sprawiła, że chciałabym czytać kolejne części (o ile się jeszcze pojawią). Czy mogę komuś ją polecić? Raczej tak, tylko wiem na pewno, że każdy z Was, kto się tu pojawia ma tą pozycję za sobą. A Ci, którzy nie czytali, proszę bardzo, warto przeczytać aby wyrobić sobie własne zdanie.
-
Cała trylogia Pięćdziesięciu twarzy Grey'a wywołała u mnie mieszane uczucia. Nie była najgorsza serią jaką miałam okazję czytać. Oceniałam ją między trzema a czterema punktami z dziesięciu. Myślę, że Pani James miała całkiem niezły pomysł na książkę, ale jednak temu nie podołała. Pisarstwo nie jest dla niej. Prawdę mówiąc, miałam nadzieję, że w Grey'u zawrze to, czego tak naprawdę brakowało w opowieści z perspektywy Anastasii. Tak się nie stało. • Minusem na pewno jest polskie tłumaczenie, które tylko pogrążyło do końca tę książkę. Nie wiem, jak coś takiego mogło pójść do druku. W książce rażą wszelakie błędy. Przykład? Odmiana słowa "Portland" -> "Portlandzie", "Portlandu". Nie mogłam wyjść z szoku, że ktoś pozwolił, aby książkę w takiej formie wydać. Kolejna wpadka to spolszczenie imienia Anastasia. Raz było napisane "Anastasii", a innym "Anastazji". Nie sądzicie, że przydałoby się zdecydować jaka forma imienia będzie w książce? To wstyd dla wydawnictwa. Jeśli chcecie przeczytać tę pozycję, to czytajcie tylko w oryginale. Zapewniam Was, że jest o niebo lepsza niż w polskim tłumaczeniu. • Erotyk? Jeśli już to bardzo słabo napisany. Odnoszę wrażenie, że wszystkie sceny seksu są opisane lepiej w trylogii Pięćdziesięciu odcieni. Spodziewałam się większej ilości opisów jakichkolwiek scen w roli głównej z Christianem. Ta książka nie jest jedną z najgorszych. Właściwie podobał mi się wątek z tajemnicą Christiana, jego życiem i tym, co właściwie doprowadziło go do takiej demoralizacji. Ale! Byłoby o wiele lepiej, gdyby autorka to właśnie na tym się skupiła. Wiele wątków nie pokrywało się z opowieścią Any, a powinny być chociaż trochę podobne, prawda? Pod tym względem to również minus. • Styl pisania autorki nie jest wybitny. Nie jest nawet bardzo dobry. Czasami miałam wrażenie, że nawet ja bym lepiej napisała tę książkę. Zdania są proste, niezbyt skomplikowane, ale nie mogę zarzucić książce, że jest nudna. Całość czyta się szybko. • Czy książka ma jakieś plusy? Tak. Już sam fakt, że to historia opowiedziana z perspektywy Christiana stanowi dużą zaletę tej książki. Mimo że pisanie to nie bajka pani James, uważam że nie poległa na całej linii pisząc tę książkę. Zyskała wielu fanów, wiele kobiet zwariowało na punkcie Christiana, więc może to świadczyć o tym, że nie wszystko poszło na marne. Drugi plus to okładka. Minimalizm, czyli to co lubię. I trzeci, ostatni plus daję za niektóre cytaty, które pojawiły się w książce. • Czy sięgnę po kolejne dwie części jeśli powstaną? Tak. Choćby po to, aby przekonać się jak są napisane i co autorka w nich zawarła. Jednak nie pokładam w nich dużych nadziei.
Dyskusje